poniedziałek, 14 grudnia 2009

KartiBraz - Baśnie Tysiąca i Jednej Nocy


KartiBraz
Baśnie Tysiąca i Jednej Nocy
Nielegal, 2009








Nigdy więcej. Nigdy więcej nie biorę się za opisywanie muzyki tworzonej przez kogoś znajomego. Obiecałem im jednak. Dlatego muszę. Plusem tego wszystkiego niech będzie późna pora - jest grubo po 1 w nocy. Nie chce mi się spać i tyle. Myślami też jestem gdzie indziej. Jest także poniedziałek, czyli został mi jakieś 22 godzin na publikację tego tekstu. Wiecie, obiecałem to im. Nie było by jakiegoś sporego problemu, gdyby pierwsza wersja tekstu poszła teraz "w obieg". Początkowo miałem napisać jakieś zakończenie, coś tam dodać pomiędzy kolejnymi akapitami, usunąć całą adnotację o sierpniowym koncercie (a Pyskaty zrobił to przed Peją!) itd. Właśnie... Lipiec? Sierpień? Kiedy pierwszy tekst powstał? Mniejsza o to. Po piątkowej imprezie zostało mi w piersiówce trochę Jim Beama. Cola w domu jest, zimna. Będzie to co lubię najbardziej - whisky z colą. Snobistycznie. I zajebisty mixtape mam na słuchawkach.

Zdania o płockiej scenie nie zmieniłem. Jak była słaba, taka jest. Kto uważa inaczej znaczy, że pasjonuje się muzyką słabą, miałką itd. Zaraz pewno podniosą się głosy, że jest coraz lepiej. Gdzie jest lepiej? Bo w mediach nie ma już obecności Jeden Osiem L? Ten twór musiał umrzeć bardzo szybko. Nie, to był głupi przykład. No offence. A może kolesie wydający nowy album z lirykami typu "siedzą na murach, przyczepią się zaraz ci w mundurach" (jakoś tak to szło, zrozumcie, nie miałem siły słuchać tak fatalnie nawiniętych bzdur)? Gabi? Poziom twórczości tej pani przemilczę (rotfl), choć jeśli ktoś chce się pośmiać to polecam to. J Dilla przewraca się w grobie, niezła profanacja wybitnego beatu z Jaylib. Nie myślcie, że jestem uprzedzony do kobiecego rapu. Bahamadię, Jean Grae czy MC Lyte bardzo lubię i cenię, ale one są ze Stanów. Kollage miało np. Da Beatminerz i Ski. Polskich pań nie słucham. Ot tak po prostu. Są lepsze, są gorsze, ale nie znajdują się na mojej playliście. Nie mam ich płyt na półce, nie mam ich na iPodzie. Są setki innych lepszych rzeczy. Dostaję od jednego czy drugiego znajomego (i to nie po to, żeby coś pochwalić, tylko żeby się pośmiać, o czym jestem uprzedzany od razu...) jakieś linki do MySpace'ów czy innych Muzzo. A to pan X nagrał nowy kawałek, a to pan Y zaraz wypuszcza jakiś album. Wankej kiedyś powiedział "W sumie nich chuj strzeli tę całą scenę, choć to kabaret jak Polskie Zoo". Tak jest. Kontrę czyńcie, a ja dalej czekam na płocki odpowiednik Southernplayalisticadillacmuzik. Wiecie o co chodzi? Najpierw Kris Kross, potem dwóch ćpunów w Cadillacu.

Wiem, że co niektórzy już się wkurwili czytając sam drugi akapit (a jeśli się wkurwili to znaczy, że było to skierowane do nich), ale spokojnie - dacie radę, haha. Dzisiaj akurat opisuje postacie, których nie wstyd jest pokazać. Na was nie mam czasu. Bo jak pojadę do Łodzi i ktoś mi się zapyta kto jest z Płocka to odpowiem mu, że Karti z Brazem. Oni tam mają Zeusa, Ostrego i wielu innych. Pojadę do stolicy i będzie rozmowa o Eldo czy Moleście. Ja odpowiem, że mam tą swoją dwójkę. Poziom gorszy, ale żaden wstyd. Wrocław, Szczecin (Łona mocarz) czy malutkie Siemiatycze... Dla mnie to żaden wstyd. Wstyd to mają w Krakowie. Dobra, tylko co ja w ogóle mam teraz napisać o samej płycie? I tak trzeźwy jestem. Po alkoholu też staram się nie pisać. sfjkbhajuvhuh89271fjck#!@%&*nia)*(0sdjfajdfoajkslvmcnuo - nigdy czegoś takiego tu nie było. Awangardowe, nie? Alko pomaga. Najlepszym wyjściem niech będą porównania. Debiutem OutKastów Baśnie Tysiąca i Jednej Nocy nie są. No bo gdzie? Gdybym tak powiedział to obraziłbym Andre i Big Boia. Tego zrobić nie mogę, bo przecież oni są najlepszym składem na ziemi. Od 1994 roku. Fajny mundial wtedy był. OutKast rządzi. Kto ma najlepsze pomysły? Patenty? No kto?

Bo tak w ogóle, jeśli mówimy o OutKast nie należy zapominać o Dungeon Family. Kozaki. Braz drugim Cee-Lo nie jest. Grubasek rapuje momentami jak młody Bóg (a widzieliście go na okładce drugiego solo?), śpiewa jeszcze lepiej. Kamil nie. Idąc dalej tropem poszukiwań jakichkolwiek porównań niech będzie rodzimy RDI. Ten z "Paryskiego Perkusisty" na Gorączce w Parku Igieł Jimsona. Boże, przecież to jest album WYBITNY. Jimi czasem grafoman, ale co tam. Robi to w taki sposób, jak nikt przedtem w Polsce. I nikt później. Nawet te skity a'la dziki zachód są fajne. Aaa, o RDI miało być. Słabo tam wypadł. Braz jest trochę lepszy, progres słychać, bo wcześniejsze rzeczy miał asłuchalne maksymalnie.

Taka grafomania jak u Jimsona też tutaj jest. I w moim tekście i na Baśniach... Nadmiar. Ja mogę sobie na to pozwolić, oni też. Na pierwszym solo Kartiego - Niech Żyje Sztuka - była taka mała adnotacja - "Uwaga! Ukryte drugie dno, czytaj między wierszami". Tu podobnie. Wystarczy spojrzeć na niektóre tytuły: "Niemy Lament Nieba", "Pogubione Doby", "Siedmiobarwny Spacer"... Trzeba się wsłuchiwać i to wielokrotnie niekiedy w jakiś tekst i wyłapywać różne smaczki. Dobra, ma dobre teksty, nie powiem i pojedynczymi wersami potrafię się chwilowo zajarać. Pamiętam, jak takimi rajcowałem się w 2007 na tamtej solówce. Długo nie wychodziły mi z głowy. Tu jest tego mniej, stąd nie pamiętam żadnego. Ja się zapytam jeszcze: a flow to gdzie?

Gdy pierwszy raz to wszystko słyszałem kilka miesięcy temu, moja pierwsza uwaga została skierowana na beaty. Były dobre. Jak się okazało na raz. Budzisz mnie w środku nocy i z miejsca wymieniam ci co najmniej 20 lepszych tegorocznych polskich produkcji. Ortega? Tetris? Małpa? Łozo? WFD? To żelazna piątka. Jest sporo funku, mniej wolnych jazzujących momentów, ale chwilami czuć plastik. Wokalne sample też jakieś dziwne. Nic nie mam do Fruity Loopsa, ale to trzeba być 9th Wonderem, żeby robić wielkie rzeczy w takim programie. Kosim? Performen? Wiscoo? Znacie? Tak myślałem. Ja znam, kiedyś słyszałem. Dwóch ostatnich na solo Kamila było. Bez Twarzy powinniście znać. Ten z duetu Złote Twarze. Słabeee to. Ciekawe ile w ich wspólnym projekcie jest roboty Goldena? A może "Rozmowa Kontrolowana" i "Pogubione Doby" to jakieś odrzuty? "Indywiduum" Wiscoo to jakiś żart. Kończący "Zapach Porannej Rosy" MCQ jeszcze gorszy.

"Pukajcie ze mną w niemalowane drewno, bo czasami szczęście trwa tylko chwile dwie" - Skaldowie mieli coś takiego w jednej z najgenialniejszych polskich piosenek jakie słyszałem. Wasza chwila szczęścia jeszcze nie nadeszła, ale wśród trzech najlepszych płockich płyt, w dwóch maczał palce Karti. Mówię to z całą odpowiedzialnością. Bez cukru i tym podobnych. Powiedzmy, że mają miejsce numer dwa i trzy. Tej dam miejsce drugie, bo na solo beaty były fatalne. Najlepszą płocką płytę to ja mam obecnie na swoich słuchawkach, T. wie o tym doskonale. Nie dam Wam i nie powiem co to. Nie to, że Was nie lubię. Nie mogę, też mu to obiecałem, przynajmniej na razie. Wracając jednak do opisywanego albumu to jak na skalę lokalną Baśnie Tysiąca i Jednej Nocy są zjawiskiem niebywałym. To jest to samo co Cold Vein dla NYC, to samo co NIA dla L.A., to samo co Triple P dla Detroit, to samo co Man on the Moon: The End of Day dla Cleveland. Schodząc na ziemię nasuwa się refleksja, że tak naprawdę największy problem rodzi się w momencie, kiedy stawiamy album KB w jednym rzędzie z innymi polskim produkcjami. W Polsce takich płyt jest tysiące. Może nie tematycznie, ale na podobnym poziomie. Gorszych LP jest jeszcze więcej. Wiem, marne pocieszenie, ale gdzie tu wymieniać dzieło Kartiego z Brazem obok np. takiego Z Lotu Ptaka? Bez jaj, proszę Was... W ogóle ciężko mi ocenić płytę z pozycji kolegi obu postaci, więc najlepsza puentą tego wszystkiego niech będzie fragment z "For Da Love of Da Game" DJ Jazzy Jeffa - "Love what you do / And do what you love for the game". Niech dojdzie do tego ten wchodzący zaraz skrecz "Just for just for hip hop not for rap yo" i na tym poprzestańmy. The Magnificent zajebisty album. Aha, dziękuję też pewnej pani za przypinkę. Nie wiem jak się nazywa, nie wiem kto to, ale będę pamiętał. M. chyba też.

Wokale:
Karti, Braz, Matzky.

Produkcja:
MCQ, Performen, Bez Twarzy, Esteo, Wiscoo, Kosim.

Ocena: 4 / 10

17 komentarzy:

  1. www.kartibraz.xn.pl
    www.myspace.com/kartibraz

    tak a propos ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ^ stamtąd album za free gwoli ścisłości, bądź wersja CD tutaj:

    http://www.braz.art.pl/2009/12/pyty-kartibraz.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Jimson jest chujowy, miał szansę stworzyc prawdziwy klasyk, spójny concept album, ale zmarnował pół płyty na robienie z siebie niewiadomokogo i jeżdżenie po raperach, którzy i tak pewnie mają na niego wyjebane. Zero szacunku!!!!

    /Raf Rafi Raff

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że z gorzowską sceną nie jest tak źle. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. na chuj to pierdolenie przez pół artykułu?! Przez to nie przeczytałem tego o albumie. I chuj. Pretensje do Dawida. Elo.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Kraso:

    To fakt, okładka zajebista. Podziwam ziomka z Siedlec (chyba dobrze odmieniłem?), który to wykonał :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kawa i Gabi- od zmierzchu do świtu

    O KURWA MAC!!... chcialem cos jeszcze napisac ale szkoda klawiatury

    OdpowiedzUsuń
  8. @bartkos87:

    Miło mi, że się podoba ;) Odmieniłeś dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  9. nie whisky a whiskey tak gwoli ścisłości, bo jim beam to bourbon ;)

    a poza tym dobry blog
    pozdro z wwa

    OdpowiedzUsuń
  10. Bourbon to whisky amerykańska - wiem ;) A sorry, u jankesów "whiskey" :D

    OdpowiedzUsuń
  11. o kur wa czlowieku ale ty jestes poje banyy

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale tak naprawdę to nic odkrywczego to nie jest, bo każdy o tym wie :D

    OdpowiedzUsuń
  13. nie ma za co dziękować ;)
    jestem tu pierwszy raz, mega blog, a Twoja wiedza na temat muzyki powaliła mnie na kolana, dobra robota, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. A to już wiem kto :) Dziękuję raz jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  15. twoja wiedza na temat rapu jest mierna studenciaku

    OdpowiedzUsuń