Dzisiaj Wigilia. Zdrowych, szczęśliwych, pogodnych itd. Życzę Wam wszystkim także jak najfajniejszych prezentów od Mikołaja itd., bo to też ważne (facet do dorosłe dziecko, więc prezenty są najważniejsze!). Sam oczekuję od niego kilku rzeczy i już wiem, że nie uda mu się przynieść tego, czego najbardziej bym chciał. Ten debiut A Tribe Called Quest już mu wybaczam. Przynosi mi go od kilku lat, ale będę chyba musiał go wyręczyć i sam się w niego zaopatrzyć. W końcu. Kiedyś. Mam cichą nadzieję, że jednak Breaking Atoms znajdę pod choinką, mimo że z grzecznością u mnie było na bakier w ostatnich dwunastu miesiącach. Aaa, i Da Storm też by się przydało. Od dwóch dni na repeacie. Nocturnal, The Diary - to z klasyki. Dzięki Mikołaju, nowości możesz sobie raczej odpuścić, bo...
Bo są z reguły mało warte. To co chciałem mieć to mam, to co jeszcze chcę to będę miał wkrótce. Mam wrażenie, że z roku na rok w amerykańskim rapie jest coraz gorzej. Chłopakom zza Oceanu chyba powoli kończą się pomysły co robić i wszystkie wcześniejsze schematy są powielane. Powoli robi się to nudne. Wychodzi sporo ciekawych rzeczy, ale przewaga gniotów jest przerażająca. W Polsce nie inaczej, choć ten rok był w wykonaniu "naszych" bardzo owocny.
Bo są z reguły mało warte. To co chciałem mieć to mam, to co jeszcze chcę to będę miał wkrótce. Mam wrażenie, że z roku na rok w amerykańskim rapie jest coraz gorzej. Chłopakom zza Oceanu chyba powoli kończą się pomysły co robić i wszystkie wcześniejsze schematy są powielane. Powoli robi się to nudne. Wychodzi sporo ciekawych rzeczy, ale przewaga gniotów jest przerażająca. W Polsce nie inaczej, choć ten rok był w wykonaniu "naszych" bardzo owocny.
W Stanach w moim mniemaniu rok był słabszy od poprzedniego. Klasyka jak The Renaissance czy Tha Carter III (tak, trzeci Carter to płyta wielka) nie dostaliśmy żadnego. Były powroty, udane jak Raekwon i Eminem, nieudane jak Rakim, fajne debiuty z Fashawnem i Kid Cudim na czele, ale większość płyt była bardzo przeciętna, wręcz słaba.
Żeby nie narzekać tak ciągle (starzeje się w końcu, zrozumcie) to trzeba poszukać jakiś pozytywów. Nie w USA, więc wypadałoby zajrzeć na polskie podwórko. Jest dobrze, nawet bardzo. Mijający rok uważam za najmocniejszy w CAŁEJ historii polskiego hip-hopu. Świetnych płyt dostaliśmy więcej niż tych słuchalnych w tamtym roku. Wyczyn.
Oczywiście o gównach pokroju Firmy (choć jedno miejsce na mojej liście mają), Non Koneksji czy Krzycha Enwues nie ma nawet co wspominać. Jedno jest pewno - ostatni taki rok, kiedy chłonąłem polski rap w takich ilościach. Brzmi to paradoksalnie, zwłaszcza spoglądając na poprzedni akapit, ale nie warto. Przewaga tych słabych nad dobrymi jest jeszcze bardziej przytłaczająca niż za Oceanem.
Nad słabeuszami nie ma się co rozczulać. Najlepiej to wszystko podsumował dawno temu Bogusław Linda w tym fragmencie Psów:
Ja też słabym albumom mówię słodkie "wypierdalać". Wy też to zróbcie, szkoda Waszego czasu na takie rzeczy.
Wypadałoby też opublikować jakieś podsumowanie. Pomysłów miałem trochę, ale niektóre ograniczenia nie pozwoliły mi jednak wszystkich skutecznie zrealizować. Źle? Zobaczymy. Tymczasem wybrałem dla Was 66 płyt, które w mijającym roku zrobiły na mnie największe wrażenie, zarówno te pozytywne jak i negatywne. Opisać każdą z nich to ciężki orzech do zgryzienia, bo jak do każdej z nich podejść: obiektywnie czy subiektywnie? Mam nadzieję, że z tego wybrnąłem, choć gdyby nie internetowy komunikator to bym nie pisał tego tekstu, bo o mało co nie doszło do małej bójki wymieniając się argumentami o ... Zresztą, nieważne :) Oprócz tego pojawi się prawdopodobnie jeszcze dłuższy tekst po Nowym Roku, gdzie uwzględnię kilka mixów, płyt instrumentalnych i tych z remixami. Krótko - spróbuję zestawić wszystko do kupy w jednym felietonie.
OK, nie przedłużając już. Idę wyczekiwać czerwonego pana i do zobaczenia w poniedziałek. Jedno jest pewne - jeszcze więcej osób nie będzie mnie lubić. Czekam na hejting, mam kontrargumenty w rękawie. Z asami.
Oczywiście o gównach pokroju Firmy (choć jedno miejsce na mojej liście mają), Non Koneksji czy Krzycha Enwues nie ma nawet co wspominać. Jedno jest pewno - ostatni taki rok, kiedy chłonąłem polski rap w takich ilościach. Brzmi to paradoksalnie, zwłaszcza spoglądając na poprzedni akapit, ale nie warto. Przewaga tych słabych nad dobrymi jest jeszcze bardziej przytłaczająca niż za Oceanem.
Nad słabeuszami nie ma się co rozczulać. Najlepiej to wszystko podsumował dawno temu Bogusław Linda w tym fragmencie Psów:
Ja też słabym albumom mówię słodkie "wypierdalać". Wy też to zróbcie, szkoda Waszego czasu na takie rzeczy.
Wypadałoby też opublikować jakieś podsumowanie. Pomysłów miałem trochę, ale niektóre ograniczenia nie pozwoliły mi jednak wszystkich skutecznie zrealizować. Źle? Zobaczymy. Tymczasem wybrałem dla Was 66 płyt, które w mijającym roku zrobiły na mnie największe wrażenie, zarówno te pozytywne jak i negatywne. Opisać każdą z nich to ciężki orzech do zgryzienia, bo jak do każdej z nich podejść: obiektywnie czy subiektywnie? Mam nadzieję, że z tego wybrnąłem, choć gdyby nie internetowy komunikator to bym nie pisał tego tekstu, bo o mało co nie doszło do małej bójki wymieniając się argumentami o ... Zresztą, nieważne :) Oprócz tego pojawi się prawdopodobnie jeszcze dłuższy tekst po Nowym Roku, gdzie uwzględnię kilka mixów, płyt instrumentalnych i tych z remixami. Krótko - spróbuję zestawić wszystko do kupy w jednym felietonie.
OK, nie przedłużając już. Idę wyczekiwać czerwonego pana i do zobaczenia w poniedziałek. Jedno jest pewne - jeszcze więcej osób nie będzie mnie lubić. Czekam na hejting, mam kontrargumenty w rękawie. Z asami.
Wzajemnie i czekam(y) na rankingi ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że paintową tradycję kontynuujesz na gg chociaż. : )
OdpowiedzUsuńNAWZAJEM
OdpowiedzUsuńWESOŁYCH ŚWIĄT ODE MNIE TEŻ
OdpowiedzUsuńgdy pierwszą gwiazdkę ujrzysz na niebie, wspomnij tych, co kochają ciebie. gdy pierwsza zgaśnie, a druga zabłyśnie, niech cię aniołek - ode mnie - uściśnie.
OdpowiedzUsuńelo, z fartem, najlepszego, też czekam na mikołaja, jaram się jak pierdolony gimnazjalny blant, czekam również na rankingi, yo.
Ja muszę się jeszcze zaopatrzyć w Raekwona i Blackout 2 z płyt tegorocznych, więc czekam niecierpliwie na prezent ;)
OdpowiedzUsuńWszystkim chciałbym także życzyć spokojnych świąt oraz szczęśliwego i owocnego nowego roku!
przylaczam sie do zyczen, czekam na podsumowania i juz przygotowuje plik txt z random hejtami. pozdro
OdpowiedzUsuńNajlepszego!
OdpowiedzUsuńTak Noid, na GG mają ode mnie obrazek w Paincie :D
OdpowiedzUsuńTo wesołego karpia bez ości. ;) I całej półki z empiku z płytami pod choinką. ;) Pozdro 600
OdpowiedzUsuńA propos 600 to słucham przed wyjściem tego mikstejpu. Momentami lecą takie linijki, że szok. Liroya tak zjechał, że tamten chyba ghostwrittera musiałby wynająć. Dobre.
OdpowiedzUsuńPS.
Do poniedziałku na blogu nic nie będzie, zapomniałem wspomnieć. Shout aktywny, ale notek nic a nic. Wracam z zestawieniem dopiero.
Trzymajcie się ciepło, bo za oknem temperatura nie bardzo :)
A "Słowo na Niedzielę"? :(
OdpowiedzUsuńNie będzie, WV tak samo. W domu będę sporadycznie, poza tym chce w niedzielę dopieścić te zestawienia. BTW nawet pomysłów nie mam na Słowo... :D
OdpowiedzUsuń:) ja kupilem dzien wczesniej
OdpowiedzUsuńhttp://www.allegro.pl/item860762970_o_g_c_da_storm_usa_boot_camp_sadat_x_madlib.html
za 35 zeta poszlo :D
Najlepszego życzę ja.
OdpowiedzUsuń