Jay-Z jest moim ulubionym hip-hopowym zespołem. Znaczy się raperem. Wiadomo nie od dziś i ostatnio wpadłem nawet na pomysł, żeby zebrać 25 moich ulubionych kawałków tego murzyna. Dlaczego taka liczba, a nie inna, to w zasadzie sam nie wiem, ale wybór spośród ogromu nagranych przez niego utworów jest nie lada wyzwaniem. Zwłaszcza dla psychofana.
Gdyby ktoś miał wątpliwości dlaczego na podium jest płyta życia, x jest niżej od y albo dlaczego nie ma "Ja Wiedziałem, Że Tak Będzie", to odsyłam do tytułu. Dodatkowo na liście umieszczam piosenkę spoza LP Cartera. Stan na dziś, jutro może się to zmienić. Enjoy.
Miejsce specjalne: "I Love the Dough (feat. Jay-Z & Angela Winbush)" (The Notorious B.I.G., Life After Death, 1997)
Jeden z lepszych utworów na Life After Death Biggiego. Co prawda Hova wypadł w mojej opinii słabiej niż gospodarz, ale magia tego kawałka jest niesamowita. Przykład najlepszego mainstreamu.
25. "A Dream (feat. Faith Evans & The Notorious B.I.G.)" (The Blueprint²: The Gift & The Curse, 2002)
Znowu pojawia się Biggie i znowu lepiej niż Jay, choć nie powinno to dziwić z prostego powodu: lyricsy pochodzą z "Juicy". Wybór "A Dream" jest pewno sporym zaskoczeniem dla niektórych, ale co ja na to poradzę, że lubię ten kawałek (w przeciwieństwie do całego albumu BTW).
24. "Friend or Foe" (Reasonable Doubt, 1996)
Najlepszy freestyle z US jaki dane było mi usłyszeć. Beat Premiera. Szkoda, że szersza współpraca obydwu panów zakończyła się trochę później.
23. "99 Problems" (The Black Album, 2003)
Kto tego nie zna, temu mama kupuje jeszcze lizaki.
22. "Izzo (H.O.V.A.)" (The Blueprint, 2001)
Jako że Jay-Z jest komercyjnym raperem i ma dużo hitów granych w radiach (nawet w Esce), to tym z najwyższego topu jest z pewnością "Izzo (H.O.V.A.). I to wcale nie głupkowaty i kiczowaty.
21. "Justify My Thug" (The Black Album, 2003)
Kto wie czy nie najlepszy beat Quika od 1998. Wersy Hovy pierwsza klasa, zwłaszcza początki drugiej zwrotki. Czyżby nie lepszym pomysłem, byłoby nagranie płyty z Jayem niż Kuruptem?
20. "Ignorant Shit (feat. Beanie Sigel)" (American Gangster, 2007)
Taki sampel już wcześniej miało UGK i ktoś jeszcze bodajże, ale najlepiej to wykorzystał Just Blaze. Mistrz! I w zasadzie to by było na tyle, bo zwrotki Jaya i Beaniego mi się po prostu nie podobają. Zwłaszcza refren, uch...
19. "I Know What Girls Like (feat. P. Diddy & Lil' Kim)" (In My Lifetime, Vol. 1, 1997)
Jak oni są kurwa słabi podług Hovy... No, ale kto miał najlepsze flow wtedy? Plus instruktaż jak wyrwać fajną dziewczynę.
18. "Song Cry" (The Blueprint, 2001)
Mhm... Ciężko coś powiedzieć, bo pewno by były same superlatywy, poza tym nie znam nikogo, komu się "Song Cry" nie podoba.
17. "Dope Man" (Vol. 3... Life and Times of S. Carter, 1999)
Trzeci Wolumin ująć mnie nie potrafił, ale "Dope Man" to jedno z największych osiągnięć rapera. To jest wystarczający powód, żeby coś z albumu sprzed 11 lat znalazło się na liście.
16. "Heart of the City (Ain't No Love)" (The Blueprint, 2001)
:(
15. "Feelin' It (feat. Mecca)" (Reasonable Doubt, 1996)
Heh, przecież to oczywiste, że musiało się to znaleźć.
14. "Reservoir Dogs (feat. The LOX, Beanie Sigel & Sauce Money)" (Vol. 2... Hard Knock Life, 1998)
Fajne gwiazdorskie kolabo, i wszyscy dają radę, ale radziłbym zwrócić uwagę na produkcję Sermona. Beat współprodukowany przez Darolda Trottera, jest najlepszą rzeczą od Zielonookiego Bandyty u schyłku ubiegłego wieku.
13. "Coming of Age (Da Sequel) (feat. Memphis Bleek)" (Vol. 2... Hard Knock Life, 1998)
Idealnie dobrany duet, ze znakomitymi zwrotkami i pojedynczymi wersami Jaya. Zwróćcie uwagę na tracklistę Woluminu Drugiego: zaledwie dwa kawałki wcześniej Swizz Beatz dał jeden z najgorszych beatów świata (Carter gdzieś kiedyś powiedział, że się wstydzi, że pod to nagrał). W "Coming of Age" wszystko nadrobił. Wyszło mu przednio. Raz na 100 razy.
12. "Blueprint (Momma Loves Me)" (The Blueprint, 2001)
Są 3 części. Chciałem tylko wspomnieć o pierwszej. Poruszający tekst z idealnie skomponowanym beatem Binka. Pozostałe 2, to ukryte utwory: "Breathe Easy" i "Girls, Girls, Girls Pt. 2". Są spoko, ale szybko się o nich zapomina, mając jeszcze na uwadze to, co działo się kilkadziesiąt sekund wcześniej.
11. "Run This Town (feat. Rihanna & Kanye West)" (The Blueprint 3, 2009)
Pewnie wiele osób sobie pomyśli, że żartuje umieszczając ten utwór ze słabego i komercyjnego The Blueprint 3, ale ja się nie zgodzę. Druga zwrotka Jaya jest świetna, Kanye z tych przeciętnych, a Rihanna taka se. Beat pierwsza klasa, wciągnął mnie od razu. Najlepsza rzecz na przeciętnym ostatnim albumie.
10. "22 Two's" (Reasonable Doubt, 1996)
Całe Reasonable Doubt to było wejście z buta, a najdobitniej to ukazuje "22 Two's". Po tym nagraniu już wszystko wracało do normy, hierarchia także.
9. "No Hook" (American Gangster, 2007)
Geniusz. Mogło być jeszcze wyżej, ale coś stanęło na przeszkodzie...
8. "The City Is Mine (feat. Blackstreet)" (In My Lifetime, Vol. 1, 1997)
Jay potwierdza klasę i formę z poprzedniego roku, a samo "The City is Mine" jest także jednym z prawdziwych początków Chada Hugo.
7. "Takeover" (The Blueprint, 2001)
Fani Nasa: "Ether" jest lepsze.
Fani Jaya: "Takeover" jest lepszy.
Fani rapu: "Takeover" ma więcej fajnych wersów, Prodigy też się doigrał, a i Kanye z tym Morrisonem się popisał.
6. "Minority Report (feat. Ne-Yo)" (Kingdom Come, 2006)
Kingdom Come jest przeciętne. "Minority Report" jest genialne. Ciarki na plecach, nawet jak śpiewa Ne-Yo. Nie do wiary!
5. "Can't Knock the Hustle (feat. Mary J. Blige)" (Reasonable Doubt, 1996)
1996: Cześć. Wołają na mnie Jay-Z. Od dziś będę rządził w tzw. rap-grze. Jak nie wierzysz to posłuchaj jak Mary wyśpiewuje "baby one day you'll be a star".
2010: Zrobiłem to co trzeba. Jeszcze nie czas na emeryturę, ale 14 lat temu razem z Mary mieliśmy rację.
4. "Roc Boys (And the Winner Is)..." (American Gangster, 2007)
American Gangster to taki prawie klasyk, w mojej opinii już na niego zasługuje, a najlepszą wizytówką niech będzie ten numer.
3. "Can I Live" (Reasonable Doubt, 1996)
Jakimś dziwnym trafem całe podium obsadzają utwory tylko z jednej płyty. Wiadomo co jest grane, ludzie mówią, że to najlepsza rzecz jaką kiedykolwiek nagrał Hova. Nie zgodzę się, znalazłem dwie lepsze, ale i tak "Can I Live" > Twoja ulubiona hip-hopowa płyta :)
2. "Bring It On (feat. The Jaz & Sauce Money)" (Reasonable Doubt, 1996)
Jaz-O i Sauce Money są raczej z tych raperów poprawnych, którzy dzięki bardziej znanemu i utalentowanemu koledze się w jakimś tam stopniu mogli się pokazać. Ten sam kolega w 1996 roku pokazał im miejsce w szeregu, a słuchaczom swoje możliwości.
1. "Dead Presidents II" (Reasonable Doubt, 1996)
O najlepszym moim zdaniem kawałku w historii rapu pisałem trochę ponad 3 miesiące temu. Moim numerem dwa i zarazem numerem jeden w bogatym katalogu Cartera jest "Dead Presidents II". Jay-Z + Ski = najlepszy hip-hop tamtych czasów. Utwór doskonały.