UNKLE
Psyence Fiction
Mo' Wax, 1998
97%
To nie jest hip-hop. Bardziej głupio chyba nie można było zacząć tej recenzji, ale powtórzę raz jeszcze: to nie jest hip-hop. Ma z nim wiele wspólnego, tak jak cudowne przecież Endtroducing.... (BTW dzisiaj pojawiła się recenzja tego dzieła na Popkillerze) też nie było czystym hip-hopem, mimo że korzystało z wszystkich technik gatunku w 100%. Aha, żeby nie było później nieporozumień między autorem tego tekstu a resztą osobników... Chciałbym zaznaczyć, że jeśli ktoś uważa, że debiut UNKLE jest niesłuchalny, nie jest wielkim dziełem i może być co najwyżej bardzo dobry, polecam mu opuścić tę stronę i iść gdzie indziej. Dla własnego dobra.
Pozbywając się w tym momencie wszystkich ignorantów, co to znają się niby na muzyce rozrywkowej, chciałem przypomnieć większości pozostałych tu obecnych, o ponadczasowości Psyence Fiction. Niestety, "większości", bo znając życie, spora część osób pierdolących o sile polskiego podziemia, która to lansuje "obiecujących" to przecież raperów i producentów na laickich muzycznych blogach, tak naprawdę znanych tylko swoim najbliższym, w ogóle nie wie co to za nazwy, o zgrozo, DJ Shadow bądź UNKLE. Ręce opadają. Podobnie jak większość moich znajomych, nie potrafiących wymienić choć jednej płyty (!!!) ATCQ, EPMD, Blackalicious czy Three 6 Mafia. No, ale wracając do tematu, kumatym i będącym "na właściwej muzycznej drodze" przypominam - obcujemy z płytą wielką i ponad czasową. Wiedzieliście o tym, ale nie zaszkodzi przypomnieć.
Historia UNKLE ma w sobie wiele ciekawych momentów i zwrotów akcji, ale to nie będę pisał przecież biografii. Najważniejsze - założycielami zespołu byli James Lavelle oraz Tim Goldswothy, a najistotniejsza jej część zaczyna się w momencie, kiedy to dochodzi do współpracy między Lavellem, a DJ Shadowem. Jest to najbardziej istotny element w historii zespołu, historii którą można podzielić na dwa etapy - pierwszy "Psyence Fiction" i drugi "po-Psyence Fiction". Drugi, już bez Davisa, jak łatwo się domyślić mało ciekawy. Płyty na pewno nie złe, ale nie wybijające się swoją zawartością ponad przeciętność, z brakiem tego kosmicznego klimatu i ręki Shadowa, trwale korzystające z magicznej nazwy "UNKLE". Dla tych, co szukają analogii w polskim rapie, pierwsza na myśl zapewne przyjdzie grupa Grammatik. Okres z Noonem i okres bez Noona. Jaka była wartość płyt z Bugajakiem, a jaka bez niego?
Pierwsza część płyty jest zbliżona poziomem do Endtroducing..... Otwierający "Guns Blazing (Drums of Death, Pt. 1)" to zlepek oldschoolowego, na piekielnie mocnej perkusji, beatu z rapującym z prędkością kul wystrzeliwanych przez karabin maszynowy Kool G Rapem oraz... wstawek z czwartej części Gwiezdnych Wojen. Myślicie, że te 5 minut wystarcza by poczuć cały klimat? Błąd, ponieważ to dopiero drugi w zestawie, "UNKLE Main Title Theme" wprowadza słuchacza w odpowiedni nastrój. Tak się to wszystko ciągnie do "Lonely Soul" - prawdopodobnie najlepszego numeru na Psyence Fiction. Muzycznie jest to zlepek paru sampli, a swoje poruszającym tekstem, dorzuca lider The Verve - Richard Ashcroft. Radziłbym też zwrócić uwagę na zmienność nastroju w kawałku i przejście na wysokości 5 minuty z orkiestrą w tle. W międzyczasie pojawia się kapitalny "Bloodstain", z wyjątkowym śpiewem Alice Temple i instrumentalny, klimatyczny "Unreal".
Niesprawiedliwym byłoby nazywanie drugiej części słabą. Taka nie jest, jest świetna, ale brzmi jak strony B pierwszej połówki bądź debiutu Shadowa. Wszystko potrafi oczarować, szczególnie numer z Thomem Yorkiem z Radiohead jak i part 2 openera - "The Knock (Drums of Death, Pt. 2)" - tym razem zamiast Kool G Rapa, jest Mike D. A jaka jest różnica między tym pierwszym a członkiem Beastie Boys powszechnie wiadomo. Jak wspomniałem - w żadnym wypadku nie jest to złe. Po prostu część pierwsza jest na innym levelu. Nieosiągalnym dla innych, a numery 7-12 do niego co najwyżej się zbliżają.
Endtroducing..... było jedno jedyne i niepowtarzalne. 100 na 100. Inna ocena absolutnie nie wchodzi w grę. Z Psyence Fiction też nie ma problemu - płyta to muzyczny absolut. Trochę słabsza od tamtego albumu, ale względu są oczywiste. To zdarzyło się w historii tylko raz i już się nie powtórzy. Najbliżej strącenia poprzeczki ustawionej w 1996 roku było oczywiście Psyence... Shadow w momencie tworzenia swojego debiutu i pierwszego LP UNKLE, prawdopodobnie wyprzedził muzykę o jakieś 10-15 lat. Eis też podobno wyprzedził polski rap, mówili że o 4 lata. Tak powiedzieliby ci, których to już wygnałem w pierwszym akapicie, ale ich na szczęście już tu nie ma.
Wokale:
Kool G Rap, Alice Temple, Richard Ashcroft, Badly Drown Boy, Mike D, Atlantique Khan, Thom Yorke.
Produkcja:
DJ Shadow.
jestem dumny
OdpowiedzUsuńUNKLE u Ciebie w miescie gralo koncert na Audioriver
OdpowiedzUsuńByli dwa lata temu bodajże.
OdpowiedzUsuń"Podobnie jak większość moich znajomych, nie potrafiących wymienić choć jednej płyty (!!!) ATCQ, EPMD, Blackalicious czy Three 6 Mafia."
OdpowiedzUsuńa ty jesteś taki dumny że potrafisz wymienić??? pajacu :D:D no przecież bo ty znasz wszystko śmierdzielu jeden. tylko chuj ci z tego? i przed kim się tym pochwalisz?? przed internautami psiutka jesteś i tyle . DJ shadow nie każdemu musi się podobać bo to same instrumentale bynajmniej tak samo jak choćby emancipator a three six mafia weź wypierdalaj z tym ścierwem kurwa kumple paaris hilton pedały takie słabsze techn9ne
Three 6 Mafia zajebiste plyty wydali od Mystic Stylez az do Chpt. 2 World Domination to kozackie plyty w chuj, wiec nie dziwi mnie ze taki burak jak pan anonim zna ich tylko z ostatnich dokonan :)
OdpowiedzUsuńa ty co przydupasik jakiś??/:d
OdpowiedzUsuńej spoko stary jestem burakiem bo jakiegoś tam albumu nie znam albo nie lubię :D:D zajebisty jesteś:D:D
OdpowiedzUsuńAnonim wrócił :D:D:D:D:D:D:D::D:D:D::D:D:D::D:D:D:D:D::D
OdpowiedzUsuńA płyta to wiadomo że 10/10 od świetnego ficzuringu G Rapa.
Ja tam w sumie, nikogo już nie próbuje nawracać na jakąś muzykę, słucha sobie Eski, to niech słucha, jego sprawa, nie wie kto to Jay-Z, trudno, jedni dużo wiedzą o muzyce, drudzy o literaturze a trzeci nie wiedzą nic, taki świat :D Więc Dawid nie rozumiem twojego zdziwienia w sumie.
OdpowiedzUsuń@Loozik:
OdpowiedzUsuńJakie nawracanie? Zdziwienie, bo jeśli ktoś mieni się słuchaczem rapu, a są mu obce takie nazwy jak Pharoache Monch albo nie potrafi wymienić dowolnej płyty ATCQ czy De La Soul to o czym innym tu mówić?
ale wiesz, powiedziales o "swoich znajomych, ktorzy nie potrafia wymienic...", takze troche nieporozumienie, wystarczylo dopisac "znajomi ktorzy uwazaja ze sluchaja rapu", o to chodzi. taki misanderstending maly
OdpowiedzUsuńOK, niech Ci będzie, ale skoro jest to blog o rapie, to wiadomym jest, że nie będę wspominał o znajomych z innych "subkultur" :)
OdpowiedzUsuńO właśnie, chodziło mi o to co napisał wielki karlito, spoko :)
OdpowiedzUsuńno i wszystko jasne ;)
OdpowiedzUsuń"Ja tam w sumie, nikogo już nie próbuje nawracać na jakąś muzykę, słucha sobie Eski, to niech słucha, jego sprawa, nie wie kto to Jay-Z, trudno, jedni dużo wiedzą o muzyce, drudzy o literaturze a trzeci nie wiedzą nic, taki świat :D" o to właśnie chodzi .:) a kurwa kosaaa np w ogóle nie słucha rapu ze stanów i co?? chuj a i tak robi więcej niż ty .
OdpowiedzUsuńJa tam w sumie, nikogo już nie próbuje nawracać na jakąś muzykę, słucha sobie Eski, to niech słucha, jego sprawa, nie wie kto to Jay-Z, trudno, jedni dużo wiedzą o muzyce, drudzy o literaturze a trzeci nie wiedzą nic, taki świat :D"" o to chodzi właśnie. A np kosaaa w o ogole np nie slucha rapu z usa i co?? a robi więcej niz ty
OdpowiedzUsuńkurwa 2 razy to samo;p
OdpowiedzUsuńPharoache Monch tak jest mi to obce i co?? a tribe called quest mogę ci wymienić wszytkie płyty. a de la soul nie lubię za bardzo jedynie pojedyncze kawałki i co juz nie jestem słuchaczem rapu?? już chuj wiem?? jestem słuchaczem a nie znawcą pojmij to !!
OdpowiedzUsuńdla "znawcy" rapu Pharoahe Monch to wiedza minimalna ;), a dla sluchacza 3 Feet High And Rising to pozycja obowiazkowa, zatem ?
OdpowiedzUsuńzatem 3 feet high Rising znam a pharoahe monch nie?? i wielu innych jeszcze nie znam , na to trzeba mieć w chuj czasu i pieniędzy albo szybkiego neta a ja nic z tych 3 rzeczy nie mam
OdpowiedzUsuńw ogóle nie rozumiem tej spiny?? że co obowiązkowa ?? nic nie jest obowiązkowe a słuchać tylko po to żeby potem się wychwalać czego to się nie zna i naśmiewać sie z innych to jest chore zdeka tyle w tym temacie a takie śmieszne argumenty że np jakiś natalii ma wiedzę i dlatego sluchac jego mixtape'u choć jest średni to już w ogóle polewa :D:D słowa twórcy tego blogga
OdpowiedzUsuńwypierdalaj suko bura
OdpowiedzUsuńDIrt dog psie nie napinaj sie tak przydupasie masz kurwa jakis fetysz na psy i suki to spierdalaj do schroniska i nałóz kaganiec na ryj i przestan szczekac pchlarzu
OdpowiedzUsuńPomiędzy wersami Anonimowego można znaleźć pewien sens. Troszkę racji ma.
OdpowiedzUsuńW którym miejscu ma rację? Wytłumacz mi proszę, bo rację to ma wielki karlito w ostatnim swoim poście. A że kolega anonimowy nie ma ani czasu, ani pieniędzy, ani szybkiego łącza to jego sprawa.
OdpowiedzUsuń@Dirt:
Olej, zostaw typa, szkoda czasu na takich :)
Wiesz wszystkiego nie poznasz. Jeżeli by stawiać takie kryteria na słuchaczy rapu to 90% z nich nie mogłoby się nazywać tym mianem. Inne sprawa jeżeli uważają, że są naprawdę w rap grze biegli, to rzeczywiście powinni wiedzieć nieco więcej niż jaki był tytuł ostatniej płyty ostrego.
OdpowiedzUsuńHeh, no jeśli uważasz, że tylko 10% słuchaczy rapu wie kto to Monch, to jesteś w błędzie. Sorry, ale wiedzieć co to za postać, to podstawa w rozumieniu i słuchaniu tej muzyki. Chyba że ktoś jest niedzielnym słuchaczem i mało go interesuje Internal Affairs czy płyty OK - spoko.
OdpowiedzUsuńPo prostu poruszasz się w takich kręgach. Ja prywatnie bardzo mało znam parwie ogarniętych słuchaczy. Mówiąc prawie ogarniętych to mam na myśli znajomość choćby w podstawowym stopniu Chronic Dre, czy innego Illmatica. Nie będę nawet się próbować łudzić, że Monch, ATCQ, Gangstarr to rzeczy, które znają. W sumie mi za bardzo to nie przeszkadza aż tak bardzo. Póki nie są ingorantami, niewiedza rzecz ludzka, ale głupota już nie jest godna człowieka.
OdpowiedzUsuńmoze i nie godna ale wystarczajaco powszechna by rzucac sie w oczy do tego stopnia, zeby o niej dyskutowac w 30 postach u bratkosa, bo taki jest de facto temat tej dyskusji
OdpowiedzUsuńwidze, że tutaj jakiś arystokratyczny blog, istna masoneria wśród koneserów muzyki..chciałem sie wypowiedzieć na temat UNKLE, ale milknę bo zostane zjedzony przez znafcóf.
OdpowiedzUsuńbeka, że typ recenzje płyty zaczyna od pojazdu na wszystkich rzekomych ignorantów i wyłożenia kawy na ławę w stylu" ja mam monopol na wiedze, reszta wypierdalać".w ogóle, wez zabroń ludziom słuchać muzyki, bo co oni w ogóle wiedza i z czym oni do kogo.skończy się to tak, że będziesz o tej muzyce dyskutował z lustrem bo nikt nie będzie chciał w ogóle utrzymywac znajomości z takim górnolotnym frazesem jak ty.
OdpowiedzUsuń^true. jeśli mi z katalogu Mo Wax records bardziej podchodzi takie np. Attica Blues niż Unkle(które swoją drogą jest zajebiste) to rozumiem, że nie mam co się wychylac nawet...
OdpowiedzUsuń