[poprawione]Z tym że większość tych produkcji trzyma poziom w przeciwieństwie do innych pośmiertnych rapowych albumów. Chyba nie muszę dodawać ksywek Nawet przyjmując że J Dilla nie był najlepszym producentem to szkoda go do dzisiaj tym bardziej że nie zginął w jakiejś kretyńskiej strzelaninie.
Witam! Jak dla mnie bezwzględnie najlepszy producent. W dużym stopniu ukształtował moje muzyczne upodobania. Mimo tego, że odszedł 4 lata temu, jego muzyka nadal żyje własnym życiem.
KTO TO JEST?
OdpowiedzUsuńTo niewiarygodne, jak dużo produkcji wychodzi podpisanych jego nazwiskiem, po śmierci.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń[poprawione]Z tym że większość tych produkcji trzyma poziom w przeciwieństwie do innych pośmiertnych rapowych albumów. Chyba nie muszę dodawać ksywek
OdpowiedzUsuńNawet przyjmując że J Dilla nie był najlepszym producentem to szkoda go do dzisiaj tym bardziej że nie zginął w jakiejś kretyńskiej strzelaninie.
"Donuts" na odsłuchu było obecne.
OdpowiedzUsuńWitam! Jak dla mnie bezwzględnie najlepszy producent. W dużym stopniu ukształtował moje muzyczne upodobania. Mimo tego, że odszedł 4 lata temu, jego muzyka nadal żyje własnym życiem.
OdpowiedzUsuńOver The Breaks niesamowite, po prostu jedna z moich ulubionych produkcji, hipnotyzująca, po prostu mistrzostwo
OdpowiedzUsuńo Big Punie nie wspomniałeś
OdpowiedzUsuń^Było w szałcie.
OdpowiedzUsuńNiedługo przyjdzie kolej na rocznicę Lamonta Colemana.