
DJ Shadow
Endtroducing.....
Mo' Wax, 1996
Jakiś czas temu w L.A., wtedy gdy królował Dre ze Snoopem i ich G-Funk, DJ Shadow robił coś na przekór tym dwóm panom. Ano tworzył muzykę bliższą wschodniemu wybrzeżu niż słońcu Kalifornii. Wyszło mu to na dobre, ponieważ stworzył jeden z najlepszych albumów lat 90, regularnie trafiający do wszelakich rankingów, nie tylko hip-hopowych.
Endtroducing..... to zlepek setek sampli. Nie ma tutaj żadnego rapu, więc trudno ten album zakwalifikować do jakiegoś gatunku. Jest tutaj wszystko: rock, soul, jazz, funk muzyka filmowa czy nawet "amerykańskie disco polo" - country. Shadow - wielbiciel diggingu, wszystko posklejał w taki sposób, że trudno nie oprzeć się wrażeniu, że są to jego własne kompozycje. Jeśli chodzi o cięcie sampli to chyba jeszcze tylko Pete Rock tak potrafi (z całym szacunkiem dla Preemo czy Marla). Z tych najbardziej znanych wykonawców mamy Beastie Boysów, Jeru, ATCQ czy Kool G Rapa z Polo jeśli chodzi o hip-hop, fani cięższych brzmień znajdą Metallicę, Nirvanę czy Alan Parson's Project (no może to akurat nie takie ciężkie, ale to zawsze rock), a wielbiciele trochę psychodelicznych klimatów - Bjork. Istny cygiel, ale efekt jest wspaniały. Wszystko jest skomponowane idealnie w jedną całość, ciężko też jest wybrać jednego faworyta. Są kawałki bardziej spokojne jak np. "Building Steam With A Grain Of Salt" (props za tytuł:)) czy "Midnight In A Perfect World", jak i te agresywne - "The Number Song".
Nie wiem jak jest w wersji winylowej albumu, ale pierwsze wydanie CD nie ma w środku wykazu sampli, a szkoda, bo ciekawscy muszą samemu szukać co nam Shadow zaserwował. Zawsze można sprawdzić na wikipedii, ale wiadomo że nie jest to do końca pewne źródło. Generalnie - nie znać to powód do wstydu. Każdy szanujący się fan muzyki (tak, muzyki, nie tylko hip-hopu) powinien mieć Endtroducing..... na półce. Rzecz absolutnie obowiązkowa.
Wokale:
N/A
Produkcja:
DJ Shadow
Ocena: 10 / 10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz