Nigdy jednak nie miałem predyspozycji na pimpa :/
Cześć, co słychać? Mam teraz zacytować Renault, o pardon, Reno (dobry typ)? Nie, lepiej nie.
Długo mnie tu nie było, mimo że od ostatniego opublikowanego przeze mnie posta, Blogspot sam (oczywiście wg ustalonego wcześniej harmonogramu przez autora) ujawnił notki, które miały kiedyś tam się ukazać. Myślę, że gdyby były ukończone w 100% mogłyby być nawet dobre, szczególnie te o Wild Pitch Records i samozwańczym królu NYC - Pudgee'm. Ktoś nawet to zauważył (jeden ze stałych czytelników, którzy byli/są? tu od początku - DuzyJot), ale niestety - to była tylko wersja robocza. Byłem zmuszony to wszystko usunąć, bo wyglądało gorzej niż refleksje życiowe młodzieży gimnazjalnej pisane markerami za 1,50 zł na trzepakach i śmietnikach (tak, mam awersję do większości tych młodocianych ludzi, i nie tylko dlatego, że mnie "czas posunął").
1. Ja, nie Klaudiusz
Pamiętacie jak pochwaliłem się, że zapisałem się do ? W 2008 lub 2009 roku to było. Błąd i wstyd jednocześnie, kilkumiesięczna przygoda, z której nic nie wyniosłem, oni również. Błędy młodości, jeśli można to tak nazwać.
Ukończyłem studia. Z niezłym wynikiem. Co prawda na razie sam licencjat (i teraz walczę sam ze sobą - co dalej?), ale jest. 10 lat temu (czyli w 2003*, ziomek) bym się tego nie spodziewał. Raczej. Polsko-radziecka rywalizacja sportowa w świetle komentarzy "Trybuny Ludu" - taki tytuł se wybrałem i dałem radę. Zadowolony typ, bardzo.
26 lat. Jak wcześniej - czas mnie posunął i to boli. Nie dosłownie i nie w przenośni, ale boli. Za 4 będę miał trójkę z przodu i to jest najgorsze. Nie dociera to do mnie.
Dwie moje największe życiowe pasje - muzyka i futbol. Nie wiem co lepsze i co ważniejsze. Dalej. Na pewnym popularnym portalu społecznościowym (i nie mam tu na myśli Grona czy, o zgrozo, NK) o wiele częściej daje linki muzyczne niż piłkarskie. Czy to znaczy, że to jest ważniejsze od tamtego? Nie.
2. Muzyka
2012 był gówniany w rapie.
Płyta życia bez zmian, ale w całości nie słuchałem jej ze 2 lata CO NAJMNIEJ...
Słucham mniej rapu. Jeszcze kilka lat temu proporcje wynosiły 80-20 dla czarnych, teraz 30-70 dla tych drugich. Lubię go dalej i będę lubić.
Jay-Z mnie zrobił w bambuko z tą nową płytą. Mam SIII i jako Polak nie znalazłem się w gronie tego miliona wybrańców, co to dostali. Sama Ameryka i zachód ogólnie. Polski rynek wciąż nie jest atrakcyjny dla biznesmenów.
Przeżyłem trochę fajnych koncertów - Kendrick, jesteś wielki, zwłaszcza z tymi, z którymi grałeś.
U mnie w Płocku odbędzie się Polish Hip-Hop Festival. Fajnie, ja raczej nie idę i jak patrzę po forach, zainteresowanie ludzi daleko spoza mojego miasta jest zerowe. Smutne trochę. Co innego Audioriver.
Kupuje w chuj płyt, ale już powoli stopuję na jakiś czas, bo odnalazłem
to.
3. Piłka
Jest taki jeden, znajomy znajomego mojego znajomego, który miał grać już w każdym klubie świata, a przed chwilą spierdolił sytuację dla Dortmundu w meczu o Superpuchar (tak, pisze i oglądam, doceń to). Miał nawet podpisany kontrakt za jakieś 8 baniek na kilka lat, ale wyszło jak zawsze. Beka, nie? A pamiętacie Wawrzyniaka w Juventusie? Ja tak.
Wróciłem parę godzi temu z meczu Wisły z Miedzią Legnica. 2:2 było, ale to my byliśmy lepsi, mimo że dostawaliśmy po 10 minutach dwoma bramkami. Patriotyzm lokalny. Against modern football.
Wisła, Tottenham, Inter, Argentyna, River Plate, Premiership, Bundesliga - dużo tego wymieniać. One love. To styl życia. Football casuals.
4. Gry
Dalej Baldur's Gate 2 najważniejszą grą mojego życia. Aha, przesiadłem się kilkanaście miesięcy temu na PS3. Zawsze chciałem, od 2007, ale nigdy nie miałem na to wolnej kasy. Kilkaset dni temu też nie miałem, ale sprzedaż ratalna załatwiła sprawę. Czwórkę se kupię (moja wierność dla Sony od 8-9 lat) jak wyjdzie trzeci Wiedźmin. Na razie mam w co grać.
5. Książki
Pepiki Mariusza Surosza ostatnio złapałem i autobiografię Paula Mersona (taki kozak z Arsenalu). Powoli wracam do ukochanych komiksów TM-Semic z lat 90. Jeśli nie wiesz co to za wydawnictwo, nie czytaj dalej tego posta. Wiesz co możesz zrobić. Wygrzebałem z szafy też Piłkę Nożną, Ślizgi, PSX Extreme, CDA, Neo Plus, Secret Service i parę innych. Jaram się tymi starociami. Kilka archiwalnych też zamówiłem na Allegro. Uwielbiam drukowane teksty, nigdy nie zrozumiem cyfryzacji czasopism i książek.
6. Blog
Dużo pytań odnośnie przeszłości i przyszłości tego przedsięwzięcia, które już na zawsze zapisało się w moim umyśle (sercu również). Raz na jakiś czas dostaje pytania typu "co dalej?", "dlaczego się nie pożegnałeś?" itp. Może źle zrobiłem, że nie odnotowałem, że przez jakiś czas nic tu nie będzie...
Nie było podsumowania 2012, chociaż ileś tam osób o to prosiło. Uważam, że miniony rok w gatunku był szambem. 2010 i 2011 był wielkie, wybitne wręcz. Spadek niesłychany, w tym również marnie całościowo. Sprawdź jednak mojego RYM'a - jest tam w pięciu gwiazdkach album sprzed kilku miesięcy. Wielki album.
RAPort - podoba mi się ta nazwa, serio.
7. Przyszłość
Moja czy bloga? Wspólna? Miałem kiedyś jeden, wg mnie fantastyczny, pomysł. Jest kilka typów w internecie i życiu prawdziwym, z którymi chciałem zawsze coś zrobić. Jeden siedzi w WWA i gra w NBA 2K. Znacie go doskonale, jeśli odwiedzaliście bloga. Drugi od niedawna mieszka niedaleko mnie. Trzeci też coś robi, czwarty i piąty również. Może wypali? Najtrudniejszy pierwszy krok, chciałbym z nimi to zrobić.
Trochę szkoda mi starej, dobrej blogosfery. Nawet tych kłótni i wymiany zdań. Wiecie co? Miało to jakiś fajny, pozytywny klimat patrząc z perspektywy czasu. Jest nawet jeden taki, co już nie pisze o muzyce, ale o żarciu. Wychodzi mu to, odwiedzam, czytam. W ogóle pozdro dla Was wszystkich, Wy to przeczytacie na bank. Dla czytelników również.
No... To jak? Co dalej? Heh, festina lente, Dawid. Zrozum. Zajrzyj tu za jakiś czas po info, drogi czytelniku. Działalność na FB? Vlog? Dalej blogspot? A może eter i papier?
Czekajcie, może coś z tego będzie. Jeśli nie, to trudno. Świat się nie zawali, ale miło mi było usłyszeć kiedyś słowa, że RAPort zmienił czyjeś życie. Wiecie co wtedy poczułem? Wzruszenie. To co zrobiłem przez te kilka lat, nie było widocznie bezcelowe. Te kilka fantów, które dostałem nic nie znaczą przy tych słowach. Przy tych osobach, które poznałem - wirtualnie i osobiście. Ten człowiek, który zaczepił mnie kiedyś przed wejściem do klubu w innym mieście (!!!) i podziękował za moje teksty. Ten blog był (i jego archiwa dalej są) w pewnym sensie jakąś misją. To czy będzie to mission complete, nie zależy tylko ode mnie. Niestety, ale "pieniądz i czas to najwięksi terroryści"...
Pzdr,
Dawid aka bartkos87
*
Fach chyba wtedy wyszedł. Jaram się tym do dziś, słowo.