niedziela, 1 marca 2009

Keith Murray "The Rhyme"

W piątek ukazała się nowa płyta Ostrego O.C.B. Po jednokrotnym przesłuchaniu jestem trochę zawiedziony, może zmieni się to z każdym kolejnym (recenzja na dniach). Uwagę zwracają przede wszystkim dwa featy: Evidence'a i Keitha Murraya - postacie legendarne (trzeba także pamiętać, że pozostali jak Kaze, Main Flow czy Torae to nie są pierwsze lepsze Bolki - są uznani w podziemiu).

Występ lidera Dilated Peoples jest wg mnie średni, ale reprezentant Hit Squadu dosłownie zjadł resztę. Postanowiłem sięgnąć na półkę i odswieżyć sobie co nieco od Murraya. Pierwsze co przychodzi mi na myśl to "The Rhyme". Jeśli miałbym kiedyś stworzyć swoje Top10 utworów, to singiel z Enigmy znalazłby się tam obok takich rodzynków jak "Doin' Time In The Cypha" Mad Skillza, "Dead Presidents 2" Jaya, "I Know You Got Soul" Erica z Rakimem czy "It Ain't Hard To Tell" Nasa (pozostałe 5 to już nie wiem;)). Dobra, nie odważyłbym się zrobić czegoś takiego, bo bałbym się pominięcia innych rzeczy, ale Top100 to kto wie, kto wie?

Poniżej właśnie "The Rhyme". Singiel absolutny, doskonały w każdej sekundzie. Sermon na beacie, jego legendarny bas, cudowny sampel na początku i gospodarz w najwyższej formie z genialnym refrenem. Dzięki temu przenosisz się w czasie do 1996 roku, kiedy rap był prawdziwym rapem. Arcydzieło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz