Kanye West
My Beautiful Dark Twisted Fantasy
Roc-A-Fella, 2010
Jest na świecie kilka płyt, które znakomicie oddają wszystkie atuty najnowszego dzieła pewnego pana z Chicago... Oto one:
Joe Budden Mood Music
Chyba każdy lubi nastrojową muzykę. Taką, która wprowadza słuchacza w odpowiedni klimat. Za każdym razem Westowi się to udawało. My Beautiful Dark Twisted Fantasy spisuje się jeszcze lepiej niż poprzednicy. Takiej atmosfery ten koleś jeszcze nie stworzył.
Pezet-Noon Muzyka Klasyczna
Mieli być Q-Tip, Premier, No I.D. i RZA. Zostali ci dwaj ostatni, "wnosząc" to klasyczne brzmienie. Dodajmy do tego bardzo ważnego dla sceny południa Mike'a Deana i lista współpracowników wygląda zacnie. Bink! jest uznanym producentem, a "Devil in a New Dress" jest jego największym osiągnięciem od 2001 roku i "The Ruler's Back". Szkoda tylko, że S1, Plain Pat i Emile nie mają takiego statusu na scenie, na jaki zasługują. Jeff Bhasker i DJ Frank E to raczej ciekawostka. Cały zastęp tych osób, z naczelnikiem Westem, spisali się doskonale.
BDP Ghetto Music: The Blueprint of Hip Hop
Po eksperymentach miał być czysty hip-hop. Wyszło "prawie", ale tak "hip-hopowy" to ten pan nie był jeszcze nigdy.
Paktofonika Jestem Bogiem EP
Uświadom to sobie. On jest teraz najważniejszy. I najlepszy.
Zeus Co Nie Ma Sobie Równych
Od jakiegoś czasu (od dawna raczej), twierdzę że dwie najważniejsze postacie we współczesnym mainstreamie to Jay-Z i Kanye West. Zeus podpowiada, że ten drugi nie ma konkurencji w osobie Cartera. Powód jest oczywisty: NIKT obecnie nie jest tak uniwersalny jak Ye. NIKT. Bardzo dobry raper i genialny producent. Człowiek instytucja i maszyna do robienia pieniędzy. Wiecie, Q-Tipa znają prawie wszyscy, Westa wszyscy, dlatego to obecnie on jest #1 (aż się prosi o cytat z KRS'a tutaj). Kamaal w całym przekroju lepszy, ale mówimy od dniu dzisiejszym, nie?
Edyta Bartosiewicz Sen
Ja pierdolę... Średnia ocen (idąc za Metacritic) to... 97% na dzisiaj!!! To wszystko na jawie.
Air Pocket Symphony
Wow, co za aranżacje! Brzmienie tak piękne i czyste, że nie mam pytań. Wielki budżet daje znać o sobie. Jak symfonia. Genialna wstawka z King Crimson!
Piotr Szczepanik Złote Przeboje
Hit goni hit. Każda piosenka (dobra, niech będzie po ziomalsku - kawałek) to potencjalny przebój. KAŻDY. A i patenty od Black Sabbath w "Hell of a Life" są nieziemskie! Kid Cudi, Raekwon, Jay-Z (najlepsze zwrotki na albumie), Nicki Minaj (zaraz za Jayem), Rick Ross i John Legend są gwarantem hitów.
Guns'n'Roses Appetite for Destruction
Idąć za źródłami:
1. "a better rapper than he’s ever been".
2. "a startlingly maximalist take on East Coast rap traditionalism"
3. "a staggering, often breathtaking work [...] masterfully engineered and sequenced, each song bleeding over like some long night out into the hazy morning after"
4. "a fun house of styles and sentiments, as self-involved and overstuffed as you’d expect from him but also progressive and universal in its themes"
5. "his almost pathological allegiance to expressing his emotions, unfiltered... a curious mix of bravado and vulnerability"
A cytaty zaczerpnąłem z Wikipedii, która to przytoczyła wypowiedzi redaktorów z kilku liczących się magazynów. Zniszczenie, destrukcja.
Kiss Destroyer
No popatrzcie... To, co "przedstawiał" poprzedni album, idealnie później odwzorowała płytka zespołu Kiss z 1976 roku. Westowi udało się prawdopodobnie wszystko to, co sobie założył.
Kubson Materiał Numer Jeden
Na sam koniec zostawiłem sobie jednego z polskich mało znanych raperów (aczkolwiek Materiał Numer Jeden warto sprawdzić) i jego chyba jedyny album. Jak tam konkurencja w tym roku? Eee... Kubson wyjaśnia wszystko kto rządzi.
Obiektywnie rzeczywiście chyba Ye, ale jednak dla mnie nikt nie prześcignie "Recovery", cóż jestem psychofanem.
OdpowiedzUsuńBrawa dla Jay-Z i Nicki za zwrotki w Monster. Potwornie dobre.
A sam pierwszy utwór tak nastraja do słuchania albumu, że u la la, połączenie pięknej melodii, rozmachu z rapową surowością. Geniusz, po prostu geniusz. I taka jest ta płyta, z tym, że ja bym jednak nie powiedział, że każdy numer to hit. Przynajmniej nie w radiowo-telewizyjnym znaczeniu tego słowa, bo jednak sporo jest tutaj właśnie jest tej surowości, nie ma hiciarstwa na siłę, wszystko jest bardzo przemyślane. Wielkie brawa dla pana Westa, ten gość obecnie ma chyba jedną z lepszych i bardziej równych dyskografii, co?
Nie no własnie hitów tu nie ma za wiele, bo wszystko jest zbyt epickie / długaśne. Chociaż fragmentarycznie faktycznie mnóstwo skondensowanych dobrych jointów
OdpowiedzUsuńGeneralnie najlepszy solowy Kanye, w końcu skutecznie zbierający wszystkie jego pomysły na hip-hop meet pop na epicko i przede wszystkim zachwycający dopracowaniem i doborem materiału / gości.
świetna płyta tyle
OdpowiedzUsuń"Runaway" w singlu zostało skrócone o ponad połowę. Nie ma problemu z pozostałymi - można zrobić tak samo.
OdpowiedzUsuńa ocena, tzn. procenty ?
OdpowiedzUsuńco wy wszyscy z ta "epickoscia"? wszystko dookola jest epickie, slowo traci znaczenie.
OdpowiedzUsuńAle w tym wypadku używamy go w oryginalnym znaczeniu tego słowa. Nie, że epickie = zajebiste, tylko że epickie = pełne rozmachu, wielowarstwowe, nietuzinkowe, rozbudowane.
OdpowiedzUsuńbardzo dobry album !
OdpowiedzUsuńAlbum roku chyba.
OdpowiedzUsuńKanye to mistrz.
Ci, którzy twierdzą, że ten album jest słaby NIE MAJĄ POJĘCIA ANI O MUZYCE, ANI O NICZYM INNYM (sorry panowie, ale taka jest prawda).
Wstawka z King Crimson - rozpierdol.
Kanye to mistrz.
Zwrotka Nicki - majstersztyk. Jeśli to ona ją napisała, biorę w ciemno wszystko, co wyjdzie spod jej ręki.
Mówiłem już, że Kanye to mistrz?
po pierwsze, łojezusmaria. bo skończyłem dzisiaj czytać Twojego bloga ziom, od pierwszej notki. Jest ich na chwilę obecną 785, zajęło mi to ponad tydzień, poznałem rapsy od nowa. : )
OdpowiedzUsuńpo drugie. Kanye rozjebał system z jednej strony, a z drugiej wkurwił mnie trochę. wersja z Good Fridays kawałka "Devil In A New Dress" to był rozpierdol, Bink zrobił mój ulubiony bit na płycie, ale wersja z albumu zdenerwowała mnie niesamowicie. Rick Ross, swoim wkurwiającym flow zniszczył ten piękny kawałek. za co hejt leci ;). ogólnie te aranżacje za długie jak dla mnie. po pierwszym przesłuchaniu jestem troche zawiedziony, no ale jeszcze ze 3 odsłuchy i się może przekonam. 5
Jak dla mnie w paru kawałkach, pomimo ich zajebistosci, są elementy, które potrafią wku**ić, np. końcówka z "Runaway" z tą dziwną modulacją głosy czy końcówka ze świetnego "Blame Game" z Johnem Legendem, gdzie później mamy niepotrzebne pieprzenie pewnego gościa (które to fakt zawsze możemy przewinąć ale po co to??). Ogólnie płyta dobra/bardzo dobra choć mam wrażenie, że w pewnych momentach "stara się" być czymś więcej niż jest. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń@ northim
OdpowiedzUsuńProponuje zajrzec czasem do slownika. W jezyku polskim slowko epicki wystepuje tylko jako przymiotnik odrzeczownikowy od slowa "epika":
"jeden z trzech rodzajów literackich, obejmujący utwory, których podstawową formę wypowiedzi stanowi narracja"
Natomiast w tym znaczeniu w ktorym wy go uzywacie jest kalka z jezyka angielskiego, z tym ze w tym wypadku znaczy: "heroic or grand in scale or character" - co nie do konca pokrywa sie ze znaczeniami ktore wymieniles. Abstrahujac od tego ze to bardzo nie po polsku.
epicki lit. opisowy, opowiadający, traktujący temat rozlegle;
OdpowiedzUsuńCzyli można podciągnąć pod rozbudowany. Może nie jest to poprawne, ale zastosowaliśmy to w takim a nie innym kontekście. Pozwij nas.
Haha ale jestesmy twardzi. Dobra nie ma tematu, bardzo ale to bardzo przepraszam ze zwrocilem Ci uwage. Jak smialem.
OdpowiedzUsuńTu nie chodzi o zwracanie uwagi. Tylko o podejście jakie ma 90 procent internautów (pozdro dla tych, którzy wiedzą o co mi chodzi). Takie udawanie starszych i mądrzejszych niż się jest w rzeczywistości. I nie mam zamiaru ciebie obrażać cię tym stwierdzeniem czy cokolwiek, po prostu mówię co widzę.
OdpowiedzUsuńDzieki za pozdrowienia. Mi natomiast chodzi o stosunek 90% internautow do jezyka polskiego (pozdro dla tych ktorzy wiedza o co cho). Tak samo jak anonimowego z 25 listopada 2010 10:24 irytuje mnie uzywanie niektorych zwrotow w pewnych (niewlasciwych) okolicznosciach. Moj argument nie przekonal Cie, gdyz i tak wiedziales lepiej. Coz. Twoja sprawa. W koncu mam tylko 7 lat, wiec mozesz mnie olac.
OdpowiedzUsuńZiew. Pozdro eluce.
OdpowiedzUsuń