wtorek, 4 października 2011

Kajam się #1: Dare iz a Darkside


Dawno temu o tym pisałem i...

...oceniłem to za nisko, jak na tak dobry album. Krótko mówiąc: przesłuchałem kilka razy i odstawiłem na półkę. Wtedy wydawało mi się, że płycie brakuje sporo do debiutu i trzeciego longplaya Reggiego. Dare iz a Darkside jest po prostu inny.

Bardziej mroczny, cięższy i w ogóle z początku jakiś taki nieprzystępny. Ja przekonałem się do niego z czasem. Produkcja zyskała w moim oczach swoim niewiarygodnym klimatem. Takim, który wytwarza się pod warunkiem słuchanie w zaciemnionym pokoju. Rymy co prawda nie zyskały na wartości, produkcja trochę więcej, ale całokształt formuje tutaj jeden z najbardziej przepalonych albumów 1994 roku. Okładka też dużo mówi, a co sprytniejsza głowa powinna wiedzieć o co chodzi. TAKI to jest album, a jednak.

4 komentarze:

  1. Funkadelic - "Maggot brain". To dla tych mniej sprytniejszych głów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. DZIEKI!!! KURWA WKONCU przyznajesz sie do bledu :D
    !!
    w teraz przetraw blackout i bedzie gitara

    OdpowiedzUsuń
  3. Mniej sprytnych. Ja jeszcze się próbuję przekonać do tej płyty.

    OdpowiedzUsuń