sobota, 7 lutego 2009

Brand Nubian - Foundation


Brand Nubian
Foundation
Arista, 1998








Cztery lata trzeba było czekać na kolejny album Brand Nubian. Skład z New Rochelle w stanie Nowy Jork, zadebiutował na scenie w 1990 roku swoim ultraklasycznym One For All. Album jest jednym z największych osiągnięć w tzw. conscious rapie. Mocno polityczne, niekiedy wręcz rasistowskie teksty przywołują na myśl dokonania innej legendarnej ekipy z tamtego okresu - Public Enemy. Różnica była jedna - Brand Nubian nagrywali na maksymalnie funkowych, niekiedy wręcz tanecznych beatach. "Slow Down" czy "Who Can Get Busy Like This Man" powinien znać każdy.

Po sukcesie jaki grupa osiągnęła, na solową karierę postawił jej nieformalny lider - Grand Puba, który "zabrał" ze sobą DJ'a Alamo i wzięli się do nagrywania Reel To Reel, pierwszej, a jakże!, klasycznej już solówki rapera. Grupa nie próżnowała w tamtym czasie i po dwóch latach od One For All ukazał się In God We Trust, trochę niedoceniony album Sadata X, Lorda Jamara i nowego członka grupy - DJ'a Sincere'a. Minęły kolejne dwa lata i ukazał się krążek Everything Is Everything, strasznie nierówny, ale z kapitalnym "Claimin' I'm A Criminal". Przyszedł w końcu moment, że do grupy wrócili Grand Puba z Alamo i się zaczęło... Zaczęło się nagrywanie klasyka, porównywalnego z debiutanckim albumem.

Foundation jest kwintesencją tego, co jest najlepsze w rapie z lat 97-98. Pierwsze co się rzuca w oczy (a raczej uszy) to Grand Puba. Brakowało go na poprzednich albumach i postanowił przypomnieć się słuchaczom swoimi lirykami, i to on rządzi na tej płycie. Polecam sprawdzić zwłaszcza "Sincerely" oraz "Maybe One Day" z Commonem. Ten drugi kawałek będą kojarzyć wszyscy fani Mesa, ponieważ opiera się na tym samym samplu co "..Widzę Szaleństwo". Pozostała rapująca dwójka ekipy - Sadat X oraz Lord Jamar spisują się niewiele gorzej. Mogą denerwować ich głosy, ponieważ cała trójka ma bardzo podobny (no może Jamar się trochę wyróżnia), skrzekliwy wokal i ciężko niekiedy ich odróżnić. A dla tych, którzy będą słuchać ich pierwszy raz, będzie to nie lada problem, ponieważ jest z tym tutaj gorzej niż u naszych Afrontów. Świetny występ zalicza wspomniany już Common, słabo wypada Busta Rhymes, którego refren w "Let's Dance" jest jedną z najsłabszych rzeczy jakie kiedykolwiek nagrał.

Produkcja to ogromny plus Foundation. Nie może być inaczej, skoro swoje beaty dali Preemo, członkowie D.I.T.C., czyli Buckwild, Lord Finesse i Diamond D czy sami Puba z Alamo. W większości muzyka jest mocno inspirowana jazzem, ale nie brak tu klasycznych jointów w postaci "The Return" lub "I'm Black & I'm Proud". Na uwagę zasługuje także wykorzystanie pianina przez DJ'aAlamo w "Sincerely". Słabych rzeczy tutaj nie ma, wszystko jest na najwyższym poziomie i co najważniejsze jest bardzo równo od początku do końca.

Zakup tej płyty w polskich sklepach jest praktycznie niemożliwy. Ciężko ją dostać nawet w ojczyźnie gatunku, ale jeśli kiedykolwiek się natkniecie na nią, to możecie brać w ciemno. Klasyczny hip-hop. Taki, jakiego już niestety nie ma.

PS.
Warto przy okazji sprawdzić album Time's Runnin' Out z 2007 roku - zbiór kawałków nagrywanych w tej samej sesji co Foundation.

Wokale:
Lord Jamar, Sadat X, Grand Puba, Common, Busta Rhymes, Loon, Sherene.

Produkcja:
Grand Puba, DJ Alamo, DJ Premier, Lord Finesse, Chris "CL" Liggio, Buckwild, Swayde Puma, DJ Ogee, Diamond D.

Ocena: 9 / 10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz