wtorek, 15 września 2009

Krótko i na temat: Bridging the Gap


Black Eyed Peas
Bridging the Gap
Interscope, 2000

62%






Black Eyed Peas było dobrym zespołem. No właśnie, było. Tegoroczny The E.N.D. z hip-hopem ma mało wspólnego, co nie powinno dziwić. Will i.am powoli odchodził od klasycznych schematów, ale żeby od razu robić płytę tak bardzo dance'ową? Nie udało się, album został niemiłosiernie "zjechany" przez krytyków. Jeszcze wcześniej tenże lider przyjął do składu Fergie. Elephunk i Monkey Business nie były wcale takie złe, ale to jednak nie to. Przed tymi eksperymentami był Bridging the Gap - drugi album fasolek. Też żadna tam rewelacja, ale porcja prawdziwego i klasycznego hip-hopu. Produkcja należała nie tylko do samych BEP, ale także do Premiera i Wyclef Jeana, co już dobrze nastraja. Rapersko swój kunszt pokazali Chali 2na, De La Soul, Mos Def i Les Nubians znane m.in. z Reflection Eternal. Sprawdzić wypada, choćby dlatego, jak obecne "dokonania" daleko odbiegają od tych z przełomów wieku. No i przy okazji warto posłuchać niewiele gorsze Behind the Front - debiut grupy z Los Angeles.

7 komentarzy:

  1. ja się jaram tym numerem BEP - nie pamiętam z jakiej to płyty bo nie znam ich twórczości za dobrze

    http://www.youtube.com/watch?v=07n5M5uDG0E

    OdpowiedzUsuń
  2. "Like That" był na Monkey Business z 2005.

    OdpowiedzUsuń
  3. BEP dla mnie na Elephancie sie skonczyli. Pierwsze dwie plyty duzy pozytyw.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak w ogóle to ich pierwsze cztery płyty, czyli bez tego koszmarnego The E.N.D., kosztują po 19,90 zł jakby ktoś był zainteresowany.

    OdpowiedzUsuń
  5. a peas to nie groszki? ;)
    stoczyli się, no cóż... chyba że to co mieli zrobić już zrobili i uznali "ok to teraz zarabiamy na dzwonkach na fon"

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację, pea to groch, ale u nas się przyjęło nie wiadomo czemu "fasolki", jeśli chodzi o nazewnictwo BEP.

    OdpowiedzUsuń