wtorek, 6 stycznia 2009

Common - Universal Mind Control


Common
Universal Mind Control
G.O.O.D. Music, 2008








Common już raz eksperymentował z dźwiękami na Electric Circus w 2002 roku. Album został średnio przyjęty, krytycy zarzucali raperowi, że w ogóle nie pasuje do elektronicznych beatów od Jaya Dee czy ?uestlove'a. Inni mówili, że jest to świadomy rozwój artystyczny. Prawda leży gdzieś pośrodku. W moim mniemaniu Electric Circus nie było wcale takie złe, zwłaszcza że apetyty były spore, po wydanym dwa lata wcześniej Like Water For Chocolate. Teraz jest podobnie. Universal Mind Control przypomina momentami swojego "elektronicznego" poprzednika.

Po wydaniu Electric Circus przyszedł czas na cudownie Be w 2005 roku i trochę słabsze Finding Forever, wydane dwa lata później. Obydwa albumy produkował praktycznie w całości Kanye West (skromny udział na obu krążkach zaliczył także J Dilla), który notabene aktualnie porzucił swój stary styl i zaczął kombinować na 808's & Heartbreak - podobnie jak Common. Tym razem produkcją zajęli się The Neptunes, którzy wysmażyli siedem kawałków plus bonus oraz Mr. DJ - autor trzech podkładów. Kto miał styczność z wcześniejszymi produkcjami tych ludzi (eee..., a są tacy co nie mieli?), zna doskonale ich możliwości. Zwłaszcza Neptunesów, którzy równie dobrze, niektóre produkcje mogliby umieścić na swoich płytach spod szyldu N.E.R.D. Beaty są do bólu elektroniczne, już pierwszy track "Universal Mind Control" wieje aktualnymi trendami panującymi zwłaszcza na południu USA, ale jest w miarę dobrze. Common fajnie tutaj jedzie, baa, stwierdzę, że nawet Pharrell stworzył beat specjalnie dla niego! Potem... Potem jest już coraz gorzej, a punkt kulminacyjny tandety, znajduje się przy singlu "Announcement". Fatalny utwór, od muzyki, aż po samego Commona. Potem z muzyką jest już trochę lepiej.

Gospodarz najlepiej wypada w pierwszym "Universal Mind Control", potem jeszcze równie dobrze mu idzie w "Make My Day", nagranym razem z Cee-Lo, innym panem od eksperymentów, tyle tylko, że projekty z Danger Mousem były bardziej udane. W pozostałych utworach jest już przeciętnie, niekiedy nawet bardzo. To nie jest już ten Common, który co chwilę raczył nas spostrzeżeniami, opowiadał ciekawe historie etc. Teraz na płycie dominuje tematyka damsko-męska w najprzyjemniejszym wydaniu i bangery, o które nigdy bym tego rapera nie podejrzewał. Jak widać, eksperymenty są nie tylko z dźwiękiem jak w przypadku jednego z poprzedników.

Z oceną tej płyty jest problem. Z jednej strony, Common to Common, oczekiwania zawsze są olbrzymie. Jako raper plamy nie dał, ale daleko mu do formy jaką imponował na swoich najlepszych płytach. Z drugiej natomiast, nikt nie spodziewał się, że materiał będzie aż tak eksperymentalny, mimo zapowiedzi, że produkcją zajmą się Neptunesi. Jak dla mnie Universal Mind Control jest najsłabszym wydawnictwem rapera obok Can I Borrow A Dollar. Jak pisałem we wstępie, raper z Chicago, odrodził się po innym eksperymencie, na Be, pozostaje mieć nadzieję, że podobnie będzie i tym razem. Może trzeba nagrać płytę znowu z No ID, bo West podszedł już w inną stronę... Może trzeba odkurzyć coś z produkcji J Dilli? Nie wiem. Ja wolę tego Commona klasycznego, gdzie śmiga na soulowo-jazzujących podkładach. Tak jest najlepiej. Eksperymentami niech zajmie się Pharrell, a Ty drogi Commonie bądź taki jak kiedyś.

Wokale:
Common, Kanye West, Pharrell, Cee-Lo, Muhsinah, Omoye Assata Lynn, Chester French, Martina Topley-Bird.

Produkcja:
The Neptunes, Mr. DJ.

Ocena: 5 / 10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz