
Plan B
"Who Needs Actions When You Got Words"
679 Records, 2006
Plan B jest to brytyjski raper i producent, niestety, mało znany w naszym kraju. O ile o The Streets, Dizzee Rascal'u czy o rozsławionym przez Asfalt - Witchdoctor Wise'owi ktoś tam słyszał (no o tym pierwszym to słyszeli niestety, ale o jego "fenomenie" kiedy indziej), to o Benie Drew już raczej nie.
Plan B to przede wszystkim dobry raper, dopiero potem producent (też dobry). Jest to zwykły chłopak, który nawija o codziennym życiu. Nie robi tego porywająco, ale umiejętności raperskich odmówić mu nie można. Aaa, bym zapomniał! Ben potrafi też śpiewać, bez kitu. Taki Kanye po ostatnich swoich rewelacjach mógłby pobierać u niego lekcje, tak samo jak u Phonte czy Q-Tip'a. Tekstowo najlepiej prezentuje się follow up (ale czy aby na pewno to dobre określenie?) do "No Good (Start To Dance)" The Prodigy - "No Good" oraz "Mama (Loves A Crackhead)". Zdecydowanie odpuścić można sobie ze względu na liryki "beplanu" opisywany nawet na Porcysie "Missing Links", który bazuje zresztą na "Pyramid Song" Radiohead (z "Amnesiac", do oryginału jednak baaardzo daleko, ale to jest blog hh, nie indie, nie rozczulam się już nad tym...).
Muzyka to angielska sprawa, jeśli można tak to nazwać. Jeśli byłby to album instrumentalny, to powiedziałbym, że nagrali go kolesie na próbie w małej londyńskiej piwnicy. Dominującym instrumentem jest tutaj gitara, pojawia się w każdym kawałku. Sampling też jest skromny, oprócz wspomnianego Radiohead (raczej odtworzony fragment niż zsamplowany i ciut inne tempo niż oryginał) tylko Daryl Hall i James Edward Bratton. Drew sam praktycznie wszystko zagrał i brzmi to przednio. Fanom rocka się spodoba, konserwatywnym hip-hopowcom raczej nie bardzo.
Dizzee Rascal zrobił karierę, no ale on nagrał zajebiste przecież "Boy In Da Corner", szkoda tylko, że później było coraz słabiej. Skinner jest dla mnie niezrozumiały w ogóle, i jako raper, i jako producent. Plan B zdobył podobne, jak nie większe, uznanie w UK, tyle tylko, że nie został wypromowany poza Wyspy. Szkoda, że taka płyta cieszy flegmatyków z UK, a reszta Europy zachwyca się wywodami The Streets. Polujcie na to, ciężkie do zdobycia, ale warto. Bardzo dobra rzecz.
Wokale:
Plan B.
Produkcja:
Plan B, Fraser T. Smith, Paul Epworth, The Earlies At Airtight, Sam Williams, The Nextman.
Ocena: 7 / 10
Nie no, debiut Streets bardzo mocny moim zdaniem i w jakiś sposób "uroczy" w swojej prostocie i pewnej nieporadności.
OdpowiedzUsuńOceniłem całą twórczość Skinner'a - jest cienko. Niektóre pojedyńcze tracki fajne. Debiut? Eee, przy Planie się nie umywa.
OdpowiedzUsuńCałościowo w sumie mogę się zgodzić, bo debiut dla mnie super, dwójka ujdzie, potem słabo.
OdpowiedzUsuńSam do niedawna byłem anty-Streets, ale serio odkryłem na nowo Orignal Pirate Material i pomimo tych prostych jak cep beatów (ale za to jak chwytliwych!) i tekstów bliskich grafomanii uwielbiam ten album za jego autentyczność i pewną unikatowość.
Dziwi mnie jego kariera. Na Porcysie też go zjechaliście:) Jego albumy otrzymują zaskakująco dobre oceny, nie wiem czemu... Jestem ciekaw jak brzmi ten ostatni album, sprawdzę w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuń