wtorek, 9 czerwca 2009

Daniel Drumz - Electric Relaxation Vol. 2


Daniel Drumz
Electric Relaxation Vol. 2
Nielegal, 2009







W 2006 roku Daniel Drumz wydał Electric Relaxation. Tytuł zapożyczony od A Tribe Called Quest znakomicie oddawał klimat tamtej produkcji. Wszystko było świetne, począwszy od doboru utworów (yeah, Marvin Gaye rules!) aż po gościnny występ Smarkiego i udział Pata Patenta. To mi się podoba! Od momentu ukazania aż do dzisiaj potrafię tej płyty słuchać w kółko, bez żadnej przerwy! Kapitalny mix! Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to jeden z najlepszych polskich mixów wszech czasów i podejrzewam, że nie będę w tym odosobniony. Pozdrawiam 300 szczęśliwców posiadających Electric Relaxation.

Rok później DJ Taśmy (dla niewtajemniczonych dawna ksywa bohatera tej recenzji) wydaje Nightsessions At Seventh Floor. Klimat już był trochę inny niż na poprzedniku. Tym razem DD postawił w większości na funk i ponownie znakomicie mu to wyszło. Hip-hopowe akcenty w stosunku do Electric Relaxation były raczej małe (vide Ohmega Watts w... funkowym klimacie). Grupa ABC, Krystyna Prońko, Jambonics, The Souljazz Orchestra, Funky Nassau - to niektórzy, którzy zaliczyli swój udział na tamtym albumie... Pozdrawiam 500 szczęśliwców posiadających Nightsessions At Seventh Floor.

W maju AD 2009 pojawiła się informacja, że Daniel Drumz wydaje kontynuację Electric Relaxation. Omal co nie spadłem z krzesła, poważnie! Co tam, że Forin znowu zrobi zajebisty design, ważne że będzie czego słuchać i prawdopodobnie ciężko się od tego oderwać. Zamówione, odebrane, wrzucone do odtwarzacza i leci... Pierwsze wrażenie niezbyt pozytywne z prostego powodu - nie lubię francuskiego rapu. Owszem, Hocus Pocus robi fajną muzykę, ale do cholery o czym oni nawijają?! Nie mam pojęcia, ale nawiązania do Native Tongues nasuwają się same, więc jest plus.

O Native Tongues w ogóle wypadałoby dużo tu pisać, w końcu cała płyta jest związana z tym klimatem: A Tribe Called Quest, Mos Def i te sprawy, sami wiecie. Standardowo swoją reprezentację ma Detroit w osobach Wajeeda, Guilty Simpsona, Illi J i Baatina, kobiecy śpiew od Les Nubians czy Eryki Badu. Cuty i sztuczki gramofonowe mistrzowskie, wspaniale się uzupełniają z pozostałą zawartością. Znajome, co nie, czyli podobnie jak poprzednio, więc czy można narzekać? I tak, i nie. Niby wszystko jest na swoim miejscu, świetnie się tego słucha, ale pierwsza część powiesiła poprzeczkę tak wysoko, że chyba sam Drumz już jej nie strąci. Kręci się ta płyta po raz kolejny i znowu brzęczę, że "jedynka" jest debeściak. Przywiązanie? Wspomnienia? Poziom produkcji? Wszystko naraz.

Co i rusz jeden mądrzejszy od drugiego pozamawiał więcej niż jedną sztukę. Preorder skończył się zaraz po tym jak się rozpoczął, biznesmeni allegrowi już działają i płyta chodzi za ładne pieniądze na serwisie aukcyjnym. Czy jest warta 70 zł? Dla tych co nie znają jedynki tak. Dla lubujących pierwszą część raczej nie. Ładnie wydane, dobrze prezentuje się na półce etc. Znowu nakład limitowany, tym razem 555 sztuk plus dodatkowych 50, które miały iść na promo na zachód. I będę chamem i powiem, że szkoda że nie pójdą, bo Hans, Francois czy Steven powinni też mieć uciechę z tego mixtapu! Pozdrawiam 605 szczęśliwców posiadających Electric Relaxation Vol. 2.

Po otwarciu koperty z płytami, płyta skojarzyła mi się z seksem. Dziwne, ale prawdziwe, no i trochę się spełniło. Otrzymałem numer 69 (seks 1), ale niestety Electric Relaxation Vol. 2 nie znajdzie się w Pozycji Klasycznej (seks 2). Na płycie jest też Les Nubians (seks 3)... Erykah Badu (seks 4) też fajna babka. Tak erotycznie to spuentuje. Ej, ale czy to znaczy że jestem seksoholikiem?

Ocena: 7 / 10

4 komentarze:

  1. a ja uwielbiam jego mixtape Footprints vol.3. Jazzik na najwyzszym poziomie

    OdpowiedzUsuń
  2. Dj Tasmy git jest

    a Ty jesteś seksoholikiem, ale to dobrze

    OdpowiedzUsuń
  3. Wkręca sie powoli, końcówka miażdży, ten sam motyw na końcu co w jedynce- ATCQ -ER. Nie ma jakiś hitów tak jak w I Get By. Po ktoryms razie naprawdę jest lepiej, chyba jak zawsze :).
    Wymienie jednego ER2 na Nighsessions ? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. niby offtop, niby nie - footprints vol. 12 już gotowy do sprawdzenia :)

    OdpowiedzUsuń