wtorek, 23 czerwca 2009

Krótko i na temat: Dirty Acres


CunninLynguists
Dirty Acres
APOS Music/Bad Taste Records, 2007

78%






Will Rap For Food było petardą jakiej dawno nie słyszałem w rapie. Drugi album CunninLynguists - SouthernUnderground - początkowo wydawał mi się dość przeciętny, ale "Seasons" z Masta Acem to miód. Dwa mixtapy z rzędu mają swoje dobre i słabe momenty (freestyle na "Skew It On The Bar-B" jest istnym popisem). A Piece Of Strange ujęło mnie swoim pięknem beatów. Po tych krążkach przyszła pora na (wtedy) najnowszy Dirty Acres. Cieniutko, oj cieniutko, a miejscami wręcz fatalnie. Zdecydowanie najsłabsza pozycja w dyskografii ekipy z Kentucky. Minęło trochę czasu i postanowiłem sobie odświeżyć wszystko od CL po kolei. Leci pierwszy, drugi, trzeci i w końcu zdecydowałem się dać ostatnią szansę ich czwartej płycie. Po tym odsłuchu wiedziałem jedno - jest to NAJLEPSZY ich album. Nie mam pojęcia czemu na początku go skresliłem. Beaty przepiękne, bijące na głowę te z A Piece Of Strange. "Valley of Death", "Dance For Me", "Georgia" i zaraz wymienię całą tracklistę. Tekstowo u nich nigdy nie było najwyższych lotów. Jest solidne, bez rewelacji. Dobrze, że trochę urozmaicenia wnoszą Phonte i Devin The Dude - brawo! No ale ten Kno to i tak pozamiatał na całej linii. Respekt białasie.

7 komentarzy:

  1. kkky! ;)

    ale mimo wszystko i tak wolę will rap for food

    dyniowski

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie wygląda to mniej więcej tak:

    A Piece of Strange > Southerunderground > Dirty Acres > Will Rap For Food

    A Dirty Acres mam nawet w oryginale. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. vinyla mam, a owszem, a sam przekonalem sie do plyty po 3 odsluchu dopiero, kkky dla mnie faworyt na maxa, a jak chodzi o dyskografie to southernunderground rzadzil u mnie w glosnikach najdluzej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałbym ciężki orzech do zgryzienia, gdybym miał wybrać ulubioną płytę CL. Głębia beatów APOS, nowatorskie podejście (przynajmniej dla mnie) na WRFF, łączące klimat pierwszych CL i mocnych stron APOS - Dirty Acres. Southernunderground też mnie na swój sposób bierze, nie wiem, ale to chyba moja miłość do nich, nie potrafię jej obiektywnie wytłumaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oni mają dobre płyty, tu się zgadzamy, ale ich kolejność to widzę, że już duże indywiduum;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm tyle słyszę o nich, a ja tylko z nazwy kojarzę... Aż mi głupio. Obiecuję sobie, że jak tylko mi mojego irivera przywiozą to obadam wszystkie zaległości, bo disc-man r.i.p. a na kompie jak wiadomo to nie da się komfortowo słuchać muzyki i poświęcić jej należytą uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  7. nazwę kojarzę ale twórczość nie bardzo ale na pewno sprawdze, chociażby dlatego że Devin jest! To już świadczy na kożyść CL ;]

    OdpowiedzUsuń