poniedziałek, 22 czerwca 2009

Juice wybiera swoją 100...

Swego czasu niemiecki Juice wybrał listę 100 najlepszych rapowych płyt w historii. Dopiero przedwczoraj na nią trafiłem, ale chodzi mi od tamtej pory po głowie. No bo jak kurwa można nie dać The Diary, Ridin' Dirty, Only Built 4 Cuban Linx..., Daily Operation, Whut? Thee Album, Fear Of A Black Planet bądź Reflection Eternal?! To mi przyszło pierwsze na myśl. Każdy kto ma głowę na karku, powie to samo.

Jestem miłośnikiem takich rankingów, uwielbiam je i czytam często, ale pominięcie wspomnianych przeze mnie płyt zakrawa na śmieszność redaktorów. A to, że Ready To Die dopiero na 29 miejscu? Pff... Reasonable Doubt na 86? Jeszcze większe pfffff.

Co na liście robi Iam (Francuzi?!), JVC Force, Derelicts of Dialect, Son Of Bazerk czy School of Hard Knocks? Czy są AŻ tak dobre, że spokojnie łapią się w setce? Takie zestawienia to zawsze jest zabawa i budzą dużo kontorwersji, ale to co zrobili ludzie z Juice jest co najwyżej kiepskim żartem. I to tych najniższych lotów. Dodam, że ranking ukazał się w 2002 roku.

Pierwsza dziesiątka prezentuje się następująco:

1. Boogie Down Productions Criminal Minded
2. Gang Starr Step In The Arena
3. Eric B. & Rakim Paid In Full
4. Nas Illmatic
5. Dr Dre Chronic
6. N.W.A. Straight Outta Compton
7. De La Soul 3 Feet High And Rising
8. Public Enemy It Takes A Nation Of Millions To Hold Us Back
9. A Tribe Called Quest Low End Theory
10. EPMD Strictly Business

Całą tą komedię możecie zobaczyć tutaj.

Ostatnio, w którejś notce na blogu Cały pojawił się temat zrobienia przez autora listy 50 płyt, które miały na niego największy wpływ (czy coś takiego, no wiecie ocb). Co z tego wyjdzie nie wiadomo. Andrzej rozgarnięty człowiek i lista raczej by była fajna, choć na pewno z kontrowersjami. Brakuje takich zestawień w Polsce, a już na pewno polskiej listy.

Podobne przedsięwzięcie miałem robić na początku istnienia bloga, płyty zarówno z USA jak i Polski, ale... Cięzkie zadanie. Przedstawiałem Wam listę swoich ulubionych płyt z południa, tam nie było problemu. Aktualnie tworzę drugą część, tym razem Los Angeles i okolice. Tutaj zaczynają się schody. Co wyjebać, czy A jest lepsze od B, czy wybrać może C, żeby się nie ośmieszyć? Nie no, o ośmieszaniu nie może być mowy, przecież Top10 jest stricte subiektywne - moje Top10. Mam 24 wybrane pozycje, teraz 14 trzeba usunąć. Myślę, że pod koniec tego tygodnia, bądź na początku przyszłego dojdzie do publikacji tego. Schody się zaczną przy NYC i okolicach... Skoro zachodniego słucham dużo mniej, a jest spory problem, co to będzie przy moich ulubionych klimatach?

Z polską listą jest inny problem... Czy aby na pewno jest 100 płyt, które warto znać? Moim zdaniem nie. Mes powiedział kiedyś, że max 30 - reszta wypierdalać. Może 50, 60, ale to nie są tak samo magiczne liczby jak "setka". Zobaczymy co to będzie, na razie walczę z LA, potem batalia z NYC, brrr.

11 komentarzy:

  1. Ta lista już jakiś czas temu wywołała niemałe zamieszanie. Faktycznie no BDP na pierwszej pozycji to trochę śmiech, ale rozumiem że dziennikarze kierowali się rozgłosem jaki robiły poszczególne płyty. No ale w takim razie też troche to dziwne bo pierwsze miejsce powinno bezapelacyjnie zajmować Public Enemy. W takich listach, szczególnie publikowanych w wielkich, niezaangazowanych magazynach i sitach rzadko sięgają undergroundu więc szansa na Reflection Eternal jest taka jak na to że Tetris i Esdwa zaproszą na wspólny track MC Terminatora

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no, śmiech może nie, bo jest to wielce historyczna pozycja, ale na pewno nie na #1. Ja widziałbym tam co innego i to nie Reasonable Doubt czy PE. W wakacje będzie dużo czasu, może się pokuszę o swoje subiektywne zestawienie. Pożyjemy, zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie chodzi o tą pierwszą pozycje bo to że ten album powinien sie znaleźć w pierwszej dyszce to raczej nikt nie będzie dyskutował

    OdpowiedzUsuń
  4. Najfajniejszą listę (która mi najbardziej pasuje;) zrobił portal about.com. Bez ceregieli, najlepsza i basta. Jest ona gdzieś na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie wiem czy jest się czym spisać i oburzać. nie ma chyba dwójki ludzi na świecie, która zrobiłaby dwie takie same listy 100 najlepszych albumów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu Francuzów miałoby nie być? Świetna płyta w końcu, także nie rozumiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No dobra płyta, nie ma co, ale w samych Stanach znajdzie się co najmniej z 50 lepszych. Gdzie OC, Big L czy Aquemini (tego to ja nie rozumiem, WTF?!). No ale jak wspomniałem zawsze takie listy to są kontrowersje, więc...

    OdpowiedzUsuń
  8. A Gang Starr to już w ogóle każdy inaczej porozsadza..

    OdpowiedzUsuń
  9. No z Gang Starrami zawsze tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dawid - z Polski to ja widzę 25. Odezwę się na maila w okolicach weekendu, może coś wykombinujemy na zasadzie deadly combination, czyli cztery-pięć osób zapoda swoje typy, opisze, a później głosowanie i ranking na kilku stronach na raz. Jakby to fajnie wyszło można by spróbować ogarnąć takie kwestie częściej, np. raz na miesiąc wspólne listy/ rankingi. Co Ty na to? Ja z polskim rapem jestem na tyle cienki, że obstawiam CKCUA, Jazz w wolnych chwilach, Alkopoligamię, IQ, Minuty i to mogę opisać :D

    ps. A jak ktoś nam ukradnie pomysł to w mordę ma! Płytą Bosskiego Romana albo Żurka

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem jak najbardziej za! Pomysł pierwsza klasa. Ekipa też się znajdzie.

    PS.
    Ej! Ja chciałem wziąć Minuty! Ale OK, Ty jesteś tu prezes, więc decydujesz i no problem. Przecież jest jeszcze zawsze Sfond Sqnksa, który z chęcią opiszę;)

    OdpowiedzUsuń