
Trzyha/Warszafski Deszcz
Nastukafszy
RRX, 1999
Kilka dni temu na rynku ukazał się drugi album Warszafskiego Deszczu pt. Powrócifszy... Od momentu premiery poprzedniego krążka Tedego i Numera minęło już 10 lat. O tym czy warto było czekać, czy nie, wkrótce dowiecie się z mojej recenzji. Dzisiaj skupmy się na pierwszym dziele składu - Nastukafszy... jednym z największych klasyków polskiego hip-hopu.
Jakiś czas temu pewien anonimowy czytelnik poprosił mnie, żebym zrecenzował ten krążek. Zwlekałem, zwlekałem, aż w końcu całkiem niedawno pojawiły się informacje, że WFD wydaje nowy album. Pomyślałem, że to odpowiednia chwila na przypomnienie sobie dzieła z 1999 roku trójki Tede, Numer Raz i Janmario.
Historia zespołu zaczyna się w okolicach 1994 roku, kiedy to dwóch DJ'ów: JMI i 600V założyli skład o nazwie 1kHz. Niedługo po tym, dołącza do nich Tede, a dwa lata później odchodzi Sebastian Imbierowicz, który został zastąpiony przez Ceube. W ten oto sposób rodzi się protoplasta dzisiejszego WFD - Trzyha. W tym składzie zespół nagrywa nielegal 3H, który ukazał się wyłącznie na kasecie. Jest to jedna z najlepszych polskich produkcji jakie kiedykolwiek się ukazały. Obecnie może śmieszyć, zwłaszcza przez prymitywność beatów, ale utwory takie jak "WuWua", "40 Stopni W Cieniu" i przede wszystkim "Wyłącz Mikrofon" na stałe weszły do kanonu polskiego hip-hopu. W 1998 roku zespół opuszcza Ceubina, którego zastępuje Numer Raz i... Zaczyna się.
Zaczyna się dość charakterystycznie i nieporównywalnie do czegoś innego w Polsce. Takiego luzu na majku jak u Numera i TDF'a wcześniej chyba nie było, nie licząc oczywiście WuWua. Co druga linijka serwowana przez Tedunia jest niemalże klasyczna, więc wymienienie wszystkich mija się z celem. Czy to mądrości w "Konexjach", czy zabawa w "Gram w zielone (jaram!)" itd. Drugie raperskie ogniwo jest trochę słabsze technicznie, wersy także nie zapadają tak w pamięć jak w przypadku kompana, ale Numer nie ma się czego wstydzić. Jest niewiele słabszym raperem, a już na pewno o niebo lepszym od swoich "konkurentów" z krajowego podwórka.
Brzmienie albumu, które z większości zostało nakreślono przez Tedego, jest odzwierciedleniem trendów, które panowały w tamtym czasach za Oceanem. Tedeusz spisuje się świetnie nie tylko jako raper, ale także producent, co potwierdził także w późniejszych latach pracując na swoim solowym albumem S.P.O.R.T. czy "Zazdrością" i "$" Ostrego. Podobnie jest z Mariem - nie dość, że jest bardzo dobrym beatmakerem, to na dodatek jego skrecze są pierwszej klasy, nawet w obecnych czasach nie mają się czego wstydzić. Barry White, Donna Summer czy przede wszystkim od razu rzucający się w oczy (a raczej uszy) "Tonite" DJ Quika wykorzystany w "Sobocie" - to tylko niektórzy z artystów, od których chłopaki wzięli na swój warsztat próbki.
Można się rozpisywać na temat tej płyty jeszcze długo, ale szukanie w niej błędów i innych słabostek na siłę jest chyba nie na miejscu. Jest to klasyk przez duże K i nie można się z tym nie zgadzać. Jest to jedna z najważniejszych płyt w polskich hip-hopie, stawiana na równi ze Skandalem, EP+, Muzyką Poważną czy Światłami Miasta. Wielka płyta, która była odskocznią do solowej i dużej kariery Tedego. Patrz na niebo jak pierdolnie!
Jakiś czas temu pewien anonimowy czytelnik poprosił mnie, żebym zrecenzował ten krążek. Zwlekałem, zwlekałem, aż w końcu całkiem niedawno pojawiły się informacje, że WFD wydaje nowy album. Pomyślałem, że to odpowiednia chwila na przypomnienie sobie dzieła z 1999 roku trójki Tede, Numer Raz i Janmario.
Historia zespołu zaczyna się w okolicach 1994 roku, kiedy to dwóch DJ'ów: JMI i 600V założyli skład o nazwie 1kHz. Niedługo po tym, dołącza do nich Tede, a dwa lata później odchodzi Sebastian Imbierowicz, który został zastąpiony przez Ceube. W ten oto sposób rodzi się protoplasta dzisiejszego WFD - Trzyha. W tym składzie zespół nagrywa nielegal 3H, który ukazał się wyłącznie na kasecie. Jest to jedna z najlepszych polskich produkcji jakie kiedykolwiek się ukazały. Obecnie może śmieszyć, zwłaszcza przez prymitywność beatów, ale utwory takie jak "WuWua", "40 Stopni W Cieniu" i przede wszystkim "Wyłącz Mikrofon" na stałe weszły do kanonu polskiego hip-hopu. W 1998 roku zespół opuszcza Ceubina, którego zastępuje Numer Raz i... Zaczyna się.
Zaczyna się dość charakterystycznie i nieporównywalnie do czegoś innego w Polsce. Takiego luzu na majku jak u Numera i TDF'a wcześniej chyba nie było, nie licząc oczywiście WuWua. Co druga linijka serwowana przez Tedunia jest niemalże klasyczna, więc wymienienie wszystkich mija się z celem. Czy to mądrości w "Konexjach", czy zabawa w "Gram w zielone (jaram!)" itd. Drugie raperskie ogniwo jest trochę słabsze technicznie, wersy także nie zapadają tak w pamięć jak w przypadku kompana, ale Numer nie ma się czego wstydzić. Jest niewiele słabszym raperem, a już na pewno o niebo lepszym od swoich "konkurentów" z krajowego podwórka.
Brzmienie albumu, które z większości zostało nakreślono przez Tedego, jest odzwierciedleniem trendów, które panowały w tamtym czasach za Oceanem. Tedeusz spisuje się świetnie nie tylko jako raper, ale także producent, co potwierdził także w późniejszych latach pracując na swoim solowym albumem S.P.O.R.T. czy "Zazdrością" i "$" Ostrego. Podobnie jest z Mariem - nie dość, że jest bardzo dobrym beatmakerem, to na dodatek jego skrecze są pierwszej klasy, nawet w obecnych czasach nie mają się czego wstydzić. Barry White, Donna Summer czy przede wszystkim od razu rzucający się w oczy (a raczej uszy) "Tonite" DJ Quika wykorzystany w "Sobocie" - to tylko niektórzy z artystów, od których chłopaki wzięli na swój warsztat próbki.
Można się rozpisywać na temat tej płyty jeszcze długo, ale szukanie w niej błędów i innych słabostek na siłę jest chyba nie na miejscu. Jest to klasyk przez duże K i nie można się z tym nie zgadzać. Jest to jedna z najważniejszych płyt w polskich hip-hopie, stawiana na równi ze Skandalem, EP+, Muzyką Poważną czy Światłami Miasta. Wielka płyta, która była odskocznią do solowej i dużej kariery Tedego. Patrz na niebo jak pierdolnie!
Wokale:
Tede, Numer Raz, Krit, Ryba, RJW Gan, Gutek, Wigor, Peper, Łyskacz.
Produkcja:
Tede, Janmario, Numer Raz.
Ocena: 9 /10
Yeah, świetnie napisane!
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło coś takiego słyszeć, zwłaszcza od Ciebie!
OdpowiedzUsuń2/10
OdpowiedzUsuńWarto wspomnieć , że nr "Rymocholik o " niemal w całości oparty jest na zwolnionym kawalku "Shame" Evelyn 'Champagne' King . Polecam sprawdzić świetny oryginał.
OdpowiedzUsuńMożna jeszcze wspomnieć o Kool & The Gang, Hot Chocolate i Big Shugu.
OdpowiedzUsuńMógłbym słuchać w kółko :)
OdpowiedzUsuńjak na tamte czasy, to 10/10 ;)
OdpowiedzUsuń